Kwatera Główna FKB nr 27 mieści się na blogu WrocWar, którego gospodarz, Dominik, w związku ze zbliżającą się zimą zaproponował temat "zima". Temat fajny, chociaż, muszę przyznać, że zupełnie mi nie podpasował, ani pod plany, ani pod zapasy, ani pod nic :D Aż dziwne, że w kolejce do malowania czeka kilkaset ludków i jednocześnie nic, co bym widział w klimatach zimowych. Ale nic to - po zastanowieniu wybrnąłem z ambarasu nieco bardziej okrężną, ale chyba akceptowalną drogą :)
Zacznę od wstępu teoretycznego. Jak wiadomo, astronomiczna zima rozpoczyna się od solstycjum. Przez lato i jesień dzień się skraca, noc wydłuża, w końcu przychodzi najkrótszy dzień w roku, a później dni znów się wydłużają. A wraz z najkrótszym dniem - przychodzi zima.
Historie z różną długością dnia, wydłużaniem, skracaniem itd. ludzie zaobserwowali to tak dawno, że właściwie nie wiadomo kiedy. I od niepamiętnych czasów świętowali ten czas - w ten, czy inny sposób. Nie tak dawno, bo jakieś paręnaście wieków temu, starożytni chrześcijanie podłączyli się pod symbolikę dnia, po którym noc przechodzi z natarcia do odwrotu i wstawili w jego okolice święta Bożego Narodzenia. I właśnie do tych świąt, a właściwie do okresu przed nimi chciałbym się odnieść. Adwent, czas oczekiwania i przygotowywania się do Bożego Narodzenia zamyka w końcu jesień i otwiera zimę, więc chyba w jakiś sposób łapie się do tematu FKB. I to jest podejście numer jeden.
Podejście numer dwa jest prostsze. Zimą jest zimno, ciemno i człowiek najchętniej by sobie posiedział gdzieś w ciepełku. Na przykład przy kominku!
Oba podejścia przedstawione, więc wreszcie czas na meritum. Otóż Ola z bloga Sto drobiazgów, prywatnie moja prawie żona, robi różne takie papierowo-tekturowe cuda i zaangażowała mnie do pomalowania elementów kalendarza adwentowego. Konkretnie - kominka. No to pomalowałem. Prosto, bez wodotrysków, aerografem. Z drobnym OSLem. Efekty można zobaczyć poniżej. Jak dla mnie, w sam raz na zimę :)