środa, grudnia 25, 2019

Figurkowy Karnawał Blogowy - ed. LXIV - ŚWF 2019 (część 1)

Grudniowy karnawał, tradycyjnie już, jest okazją do świątecznego poobdarowywania się figurkowymi prezentami. Kogo i czym obdarowałem - pochwalę się na dniach. Dziś zaś pokażę czym sam zostałem obdarowany:)


Kiedy domofonem zadzwonił niespodziewany kurier wiedziałem, że coś się dzieje. Kurierzy sami z siebie raczej z wizytą nie zachodzą. No, może z wyjątkiem akcji sprzed tygodnia, kiedy pan z DPD pomylił adresy i ostatnim tchem dobrnął na moje czwarte piętro zamiast wspinać się na tak samo czwarte, ale dwie bramy dalej (biedny, zmęczony człowiek...). Ale tym razem tak nie było. Tym razem kurier nie zmylił adresu i przyniósł paczkę od... Quidamcorvusa!


Wielce ucieszon jąłem rozwijać okutany w warstwy zabezpieczeń pakunek. Po przebiciu się przez zewnętrzne osłony oczom mym ukazało się pomysłowo skonstruowane z zakrętek od kawy pancerne jądro (niezły patent). Ale zanim się do niego dobrałem przeczytałem ręcznie napisany list ze świątecznymi życzeniami. Kto by pomyślał! Nie tylko ja dodaję papierowe listy do ŚWFowych przesyłek:) Jestem zdania, że miło jest przeczytać prawdziwy list, w czasach, gdy ludzie zapominają powoli jak się pisze długopisem. Tym bardziej, jeśli list jest tak sympatyczny jak ten. Ale ale - list przeczytawszy rzuciłem się w końcu do ostatniej linii opancerzenia. Otwieram, patrzę i co widzę? Że uzbrojenie ochronne wcale na tym się nie kończy, bo sam ludek szczodrze żelastwem obwieszon, a nawet malowaną pawęż targa. Kandydat do Chorągwi świętych Jaśków! Co z tego, że zielony, zębaty i gorylowaty z postury. Ork - pawężnik :)

Dzięki QC. Sympatyczny model, a przy tym kawał dobrej roboty malarskiej. Wesołych Świąt!

P.S. Quidamcorvus sam także już opublikował wpis o orkowym pawężniku, zapraszam do odwiedzenia tutaj .





piątek, listopada 29, 2019

Figurkowy Karnawał Blogowy - ed. LXIII - Teraz zrobiłbym to inaczej



63 edycję FKB prowadzi Grish, autor bloga fat lazy painter. A zaproponowany przez niego temat brzmi "Teraz zrobiłbym to inaczej".


Wymyśliłem, że w związku z powyższym wybiorę którąś ze swoich figurek malowanych te grube dziesiątki lat temu i pomaluję ten sam model korzystając z dobrodziejstw dostępnych dziś materiałów i opanowanych w międzyczasie technik, jednak speedpaintowo, tak, żeby ze wszystkim zmieścić się w godzinie czasu. Cel - porównanie szczytu możliwości sprzed lat i lajtowego paćkania dziś.

Na ochotnika do eksperymentu zgłosili się dwaj nieustraszeni krasnoludowie-baryłki. Oj, co ja się kiedyś nastarałem, żeby fajnie wyszło malowanie krasnala nr 1. Ale wysiłki wysiłkami, a jest jak jest. Mam pewne spostrzeżenie - w dawnych czasach starałem się malować szaro-buro, jesiennogawędnie i grimdarcznie. Jak widać z miernym skutkiem, ale takie było założenie. Przez lata skręciłem jednak w zupełnie inną stronę i obecnie celuję w efekt kontrastowo-komiksowy. Żeby dobrze było widać, czym dany ludek właściwie jest i dlatego, że tak mi się podoba:) Krasnal nr 2 został pomalowany, jak już wspomniałem, w niecałą godzinę. Podkład - szpraj, bazowe kolory - citadelkowe contrasty, na to highlighty, a na podstawkę pasta strukturalna vallejo i tufty. Efekty na załączonych obrazkach.





czwartek, października 31, 2019

Figurkowy Karnawał Blogowy - ed. LXII - Więcej niż jedno zwierzę


"Więcej niż jedno zwierzę" - taki oto temat przewodni kolejnej edycji FKB zaproponował Micz, autor blogu Paint and Kill. Temat dobry, chociaż rodem z "Familiady":D I udało mi się do niego coś do niego akuratnie dopasować.


Chyba nikt nie zaprzeczy, że zwierzę wraz z jeźdźcem to więcej niż samo zwierzę. Tym właśnie tropem poszedłem. Pomalowałem sobie czwartego Varanguarda - jest wielka bestia, jest postawny wojak na jej grzbiecie, czego chcieć więcej?:)







Aha - przeglądając już zrobione zdjęcia stwierdziłem, że ktoś mógłby rzec, że przednia płyta osłaniająca pierś wierzchowca jest niedokończona. Otóż wyjaśniam, że celowo tak to zostawiłem, z myślą, żeby wyglądało jak metaloplastyka. Przy poprzednim Varanguardzie z tym elementem próbowałem zrobić efekt płomienia z głębi płyty, ale to nie było to. Bardziej mi się podoba prosta metaliczna kolorystyka.

sobota, sierpnia 31, 2019

Figurkowy Karnawał Blogowy - ed. LX - Kości zostały rzucone



Czołem! Temat 60 edycji Figurkowego Karnawału Blogowego brzmi "Kości zostały rzucone", a zaproponował go Elmin, autor bloga Paint for the Paint God.



Zastanawiałem się długo, co by tu z tymi kośćmi zrobić, aż w końcu zauważyłem idealnego kandydata. Idealnego, bo wpisuje się w temat niemalże dosłownie. Panie i Panowie, oto jest rzucacz00 kości, czyli, First Fang z warcrajowej bandy Untamed Beasts. A i jgo koledzy z ekipy już w drodze:)





środa, lipca 31, 2019

Figurkowy Karnawał Blogowy - ed. LIX - Mój warsztat



W tym miesiącu ciekawostka - Kamil (Zielony Skaven) zaproponował, by w ramach karnawału i w związku z ogórkowym sezonem pojawiła się powtórka tematu FKB sprzed lat. A tematem tym jest warsztat. Za pierwszym razem temat wywołał QuidamCorvus niemal 5 lat temu. Była to 3 edycja FKB i jeszcze nie dołączyłem do wygibasów. Czego nie zrobiłem wtedy - robię teraz. Prezentuję swój warsztat:)


Mój warsztat jest zbudowany naokoło biurka, na którym stoi stolik hobbyzone i drewniana nadstawka z wbudowanym pojemnikiem na większe flaszki specyfików, stanowiąca jednocześnie podstawę dla dwóch ledowych lamp z Lidla z regulacją barwy i natężenia światła. Niezależnie od nich mam jeszcze trzecią lampkę na przegubowym ramieniu z ciepłobiałą żarówką ledową. Układ tego, co na stoliku widać na zdjęciu. Pośrodku mata samogojąca A4, po lewej woda, po prawej paleta do mieszania farb i papierowy ręcznik do osuszania pędzli. Same pędzle trzymam w przegródkach stolika, podobnie jak inne potrzebne sprzęty: pilniki, nożyki, obcinaczki, wiertła, frezy, świdry, pensety, szczypce, mydło do pędzli, narzędzia rzeźbiarskie i dentystyczne, szczotki, dziurkacze, suwmiarkę, linijkę itd. Z bardziej złożonych narzędzi, które jednak są zmagazynowane wokoło biurka mogę wymienić aerograf (mam w sumie trzy różne, jeśli już coś maluję używam H&S Ultra), wiertarko-frezarkę Proxxona, elektrosadzarkę do trawy i myjkę ultradźwiękową. No i komputer, bo bez tego to dziś ani rusz.

Oprócz narzędzi warsztat zawiera, rzecz jasna, chemię. Przede wszystkim farby. Vallejo i Citadel. Kolory, washe, ostatnio też contrasty, kilka technicali. Korzystam też ze sprayów, pigmentów, czasem z pisaków sakura micron. Do tego dochodzą różne kleje, masy plastyczne, szpachlówki, rozpuszczalniki i inne specyfiki (opóźniacze, środki do kalkomanii itd).

Kolejna grupa artykułów w moim warsztacie to materiały i półprodukty. Deseczki, patyczki, arkusze i bryły tworzyw sztucznych, posypki, żwirki, trawka statyczna, korek, piasek, zmielona gąbka, porosty, druty, kabelki, kępki trawy, trybiki i inne różności.

Dużą grupę stanowią bitsy. Mam z nimi kilka pochowanych w szufladach pudełek, część trzymam w wypraskach, a część trzymam po prostu na biurku.

Bezpośredniu przy biurku mam jeszcze półkę z materiałami pomocniczymi - są tam różne podręczniki do gier bitewnych i fabularnych. Swoją reprezentacją mają m.in. WFRP, WHFB, Warzone, Chronopia, AOS, różne Savage Worlds, L5K, Dzikie Pola, Monastyr, Wolsung. Jest też trochę White Dwarfów i komiksów. Generalnie w pokoju jest masa książek - poza beletrystyką historia, militaria, filozofia, mitologia, religioznawstwo, heraldyka i weksylologia no i różne słowniki, atlasy i leksykony. Do tego literatura fachowo-zawodowa z kilku dziedzin. Nie mamy już gdzie tego trzymać powoli, ale zawsze jakieś źródełko inspiracji czy pomysłu gdzieś tu jest.

Na koniec figurki. Spośród tych pomalowanych część ma szczęście mieścić się w gablotce. Część czeka na lepsze czasy w pudełkach. Z braku miejsca raczej nie trzymam wielu makiet i dioram. No i na tym chyba koniec.

 warsztat za dnia...

 ...warsztat nocą...

...i gablotka

sobota, czerwca 29, 2019

Figurkowy Karnawał Blogowy - ed. LVIII - Horda


FKB nr 58. Dyrygowanie karnawałem w tym miesiącu przypadło Kamilowi z bloga Zielony Skaven. A tematem, co w przypadku skavenów nie powinno chyba nikogo zdziwić, jest horda.


Maluję ostatnimi czasy raczej rzadko, a jeśli już, to biorę na warsztat po jednym ludku. Dwa-trzy to już święto lasu. W związku z tym z początku byłem w kropce. Bo gdzie tu hordy szukać? Na szczęście wybawiły mnie z opresji moje dotąd niepomalowane klasyczne chowańce Chaosu - małe toto, wredne, ale chociaż jak już łazi to dychami. I maluje się przyjemnie:) Z pełnej dychy wyrobiłem się z pomalowaniem siódemki i dziś tę siódemkę prezentuję.

 










piątek, maja 31, 2019

Figurkowy Karnawał Blogowy - ed. LVII - Veni, vidi, vici!



Majowemu karnawałowi szefuje Viluir z bloga "Rzuć 90k6!". A hasło przewodnie brzmi to Veni, vidi, vici. Przybyłem, zobaczyłem, zwyciężyłem. No to siup!


Postanowiłem przy tej okazji pokazać moją realizację nie mojego pomysłu - zbudowałem sobie wysiewaczkę do trawy elektostatycznej. Makgajweryzm stosowany zawsze w cenie! Skorzystałem z jednego z tutoriali, których w sieci pełno (niestety nie pamiętam, z którego). Grunt, że znalazłem to gdzieś w internetach (veni), stwierdziłem, że fajne (vidi) i poskładałem do kupy. A że po tym wszystkim nawet jakoś działa, to i vici mogę odhaczyć:)

Moja elektromaszynka składa się z:
- plastikowego pojemniczka na jedzenie kupionego w Pepco za mniej niż 10 złotych,
- metalowego sitka (2,50 bodajże),
- układu przerabiającego napięcie 3V na kilka kV wyciągniętego z elektrycznej łapki na muchy (7 zeta na allegro),
- pojemnika na dwa paluszki z włącznikiem (z odzysku z jakiejś ozdóbki),
- plastikowego pudełeczka (też z odzysku, chyba po jakichś kostkach),
Do tego wszystkiego dodałem kilka przewodów i szpilkę z kulką na końcu.
Z pojemnika odciąłem dno, wstawiłem sitko z odcietą rączką, przez wywierconą w ściance dziurkę wprowadziłem przewód zasilający sitko, na drugim przewodzie zamontowałem szpilkę, polutowałem elektrykę, nieelektrykę pokleiłem klejem na ciepło i gotowe!


Sprzęcik następnie przetestowałem. Działa! Stawia trawkę na sztorc, najlepiej radzi sobie z trawką o długości do 6-7 mm. 12 milimetrowe źdźbła są już zdecydowanie za długie/za ciężkie. Czy można się tym kopnąć? Jak ktoś chce albo nie uważa, to można. Czy to niebezpieczne? Nie jakoś bardzo - wrażenie podobne jakby się zapalaczką do gazu potraktować. Muszę jeszcze dobrać klej, który odpowiednio szybko schnie i jest przezroczysty. To i będzie dobrze.

Tak wygląda sprzęt:


 
Tak wygląda na szybko ulepiona podstawka:



A tak wygląda eksperymentalna kępka trawy:







VENI, VIDI, VICI!