piątek, lipca 28, 2017

Poxwalkers - Plaguebearers #9-10

Dzisiaj ostatnich dwóch wesołych nurglitów. Powiem na wstępie, że starałem się zostawić najlepsze na koniec. Mam nadzieję, że podzielicie mój pogląd:)
Jeden z dzisiejszych ludków to taki trochę oddziałowy szef. Trochę, bo przy takim zróżnicowaniu naprawdę dobrych wzorów trudno wskazać na jeden model, który od razu wygląda na lokalnego sierżanta. Ale na wszystko jest metoda. Żeby dopomóc w identyfikacji na odległość, dałem jego kolcom kolor kłującej w oczy zieleni. Po przeprowadzonej przeze mnie amputacji karabinu, który dostał wyjściowo w fabryce, otrzymałem ludka o dość dziwnie, nienaturalnie wygiętej lewej ręce. Wykorzystałem ten fakt i niecnie zamocowałem mu tam tarczę. W prawej łapie wylądowało przerdzewiałe mieczysko od Putrid Blightkingów i przywódca grupki był gotów:) Prawdziwy słodziak!
Drugi z koleżków to gość, którego bałem się najbardziej i liczyłem się nawet z koniecznością usunięcia go z oddziału - kombinezon i butla aparatu tlenowego pod pachą niekoniecznie pasowały mi do konwencji fantasy, nawet tak liberalnie pojmowanej, jak to robi GW w AoS. Byłem w błędzie! Kombinezon łatwo dało się przerobić na zwykłe ciuchy - koszulę i spodnie na szelkach. Butlę wyciąłem, a w jej miejsce wstawiłem beczkę, dzięki czemu kiłowędrowniczek noname został kiłowędrowniczkiem Piwoszem! 

It's time for the last two merry nurgle-guys. I've got to say, that my plan was to leave the best for the end. I hope you'll agree with my choice:)
One of today's heroes is a bit of the unit's chief. A bit, because in the variety of very good models it's really hard to choose one particular guy who looks like a boss at the first glance. But that's no thing that can't be helped. To make his identification easier I painted his horns/spikes painfully bright green. After I removed the gun the factory gave him, the model had a strangely, unnaturally shaped left arm. I made use of it and equipped him with a shield. And in his right hand I put a sword (from Putrid Blightkings sprue). That's the boss! Handsome, isn't he?
The other fellow I feared the most. I even considered removing him from the unit - hazardous environment suit and breathing apparatus with an oxygen tank did not fit the fantasy, even, if you interpret it so liberally as GW in the case of AoS. I was wrong to be worried! It was actually quite easy to make the suit look like ordinary clothes - a shirt and trousers with suspenders. I removed the tank and replaced it with a barrel. Thanks to it the no-name Poxwalker became Beerlover Poxwalker! 







wtorek, lipca 25, 2017

Figurkowy Karnawał Blogowy - ed.XXXV - Czerwone oczy

Przerywam serię kiłowędrowniczkowych plagonoszy, gdyż miesiąc się powoli kończy i wypada wziąć udział w kolejnej edycji Karnawału! FKB zatoczył koło i po 34 edycjach tułaczki powrócił do swojego założyciela - Inkuba - i jego bloga. A tematem są czerwone oczy. 

 

Wybierając ludka pod realizację trzydziestego piątego rozkazu z Matplanety rozważałem dwie kandydatury - skaveńskiego szefa z podstawki battle'a i mantikorę. Ostatecznie stanęło na opcji nr 2 - skaveny jakoś ciężko mi się maluje, a, dodatkowo, z mantikory może być jakiś pożytek przy okazji rozgrywania jakiejś bitwy, w przeciwieństwie do bossa szczurków, których i tak mam zaledwie kilka.
Na kolorystykę miały wpływ Herosy Trzy. Mantikory były tam wprawdzie raczej słabe, ale prezencję miały nienaganną, szczególnie po ulepszeniu do Skorpikor. Stanęło zatem na ciemnym czerwonawo-brązowym. Dla urozmaicenia dodałem stworowi na grzbiecie tygrysie paski - imho wygląda to nieźle. No i oczy stwora, jak nakazuje FKB, są czerwone, rozjaśniane do pomarańczu. Takie trochę na warhammero-orkową modłę, a nie świecące. W końcu mantikora to dziki, ale "naturalny" zwierz, a nie jakaś magiczna bestia, więc uznałem, że "zaświecanie" jej oczu to nie to. Po prostu mają okołoczerwony kolor.

Sam jeździec występuje w barwach mojego Chaosu, tj. srebrno-złotych, z pewnym drobnym odstępstwem - pelerynkę dostał czarną, a nie kościanobiałą, żeby czaszki, których wianuszek nosi na plecach, lepiej się odcinały na jej tle. Z konwersjami nie szalałem zbytnio - ludek dostał jedynie cudzy, varanguardowy hełm (nie podpasowały mi te z zestawu) i tarczę, bo ta dedykowana dla niego to, moim zdaniem, najbrzydsza tarcza Chaosu, jak Chaos długi i szeroki. Paskudztwo.
 
Na koniec napomknę o kłopocie, jaki sprawiło mi zamaskowanie linii łączenia elementów z których zmontowałem mantikorę - po zakitowaniu i przeszlifowaniu, ale przed pomalowaniem, wyglądało, że jest równiutko. Naszprejowałem podkład i bazowy kolor - i zaczęło być widać krechy:( Nic już na to nie poradzę, ale mam naukę na przyszłość.
 
Zapraszam do obejrzenia zdjęć:
 










piątek, lipca 21, 2017

Poxwalkers - Plaguebearers. #7-8

Dziś - dwaj nurglacy. Jak widać, pierwszy z nich to taki sobie zwykły zielony gość. Z kolcami. I wyjątkowo wrednym wyrazem twarzy:) A drugi to okularnik. Zdecydowałem, że okularki wyglądają na nich tak dobrze, że szkoda by je było wycinać. Papcio Nurgiel wyposażył go w formujący się kostny egzoszkielet - toteż i kolorystyka jest mocno kościana. Dla kontrastu dostał granatowe spodnie i różowy sznureczek na broni. Jeśli o broń idzie, rurę od defaultowej palnikomaczugi przerobiłem na trzonek czegoś w rodzaju krótkiej włóczni - dawcą ostrza były resztki Blightkingów.

Today - a pair of Nurgle-dudes. As you can see the first one is just an ordinary green guy. With some spikes. And very nasty expression on his face:) The other one is wearing glasses. I decided, that they look so good on him, that it would be a waste to cut them off. Papa Nurgle bestowed him with a bone exoskeleton, thus the prominency of the colour of bone. For the sake of contrast he also got navy blue trousers and pink string on his weapon. Speaking about the weaponry - I used the pipe from his blowtorch-club for a handle of a short spear (the blade comes from the Blightking leftovers)








wtorek, lipca 18, 2017

Poxwalkers - Plaguebearers. #5-6

Najnudniejsze nurglostwory z nowej paczki z głowy, zostały właściwie same urocze;) Dziś następne dwa: Pan Doktor i Żółtaczek. Panu Doktoru dałem do potrzymania w mocarnej dłoni maczugo-znak, żeby w oddziale robił za chorążego. Z początku ten jego biały fartuch był czyściutki, ot, tak dla kontrastu, jednak uznałem, że tego kontrastu trochę za wiele i pochlapałem. Narzędziem zbrodni był pędzel o baaardzo sztywnym i grubym włosiu, umaczany w rozwodnionej mieszance ciemnoczerwonej i brązowej farby (vallejo air dzięki swojej konsystencji fajnie się do tego celu nadają). Brudzing polegał na strzelaniu farbą z pędzla:)
Żółtaczek, z kolei, jest najbardziej żółty z całej ekipy. Żeby dopasować się do realiów podkonwertowałem mu broń - dostał duże plaguebearerowe mieczycho z ramki varanguardów. I obeliksowe porty:D

The most boring creatures from the new set have been already shown - those, who are left are mostly fabulous;) Doc and Yellow. Doc holds in his firm grip a combination of a club and an icon - he's been nominated for the unit's standard bearer. In the beginning his apron was clean, just for the contrast, I decided, however, that it's a bit too much and made it a bit dirtier. I used a brush with very rigid and thick bristles, some watered-down mixture of dark red and brown paint (vallejo air paints, thanks to their consistency, work very well for this purpose) and I simply sprayed the paint onto the mini.
Yellow is the most yellow fellow in the whole team. I replaced his weapon with a plaguebearer-like sword from the varanguard sprue to fit him better in the aos reality. And gave him Obelix's trousers :D








piątek, lipca 14, 2017

Poxwalkers - Plaguebearers. #3-4

Dzisiaj następna parka kiłokerów. Pierwszy z nich będzie robił za drużynowego muzykanta - wyposażyłem go w narzędzie do siania muzycznego zamętu, a konkretnie dzwoneczkowy korbacz. Drugi jegomość pasjonuje się hodowlą wielkich, grubych i tłustych robali, których pokaźne stadko właściwie stanowi z nim jedno porastając mu plecy i ramiona. Oryginalnie miał mechaniczną rękę, ale dla lepszego wpasowania w realia fantasy podmieniłem ją na plaguebearerową.

Today - another two poxwalkers. The first will be the team's musician. I've given him a great tool for wreaking musical havoc - a bell flail. The other one is interessed in growing big, fat and slimy worms, and he's got a nice flock covering his back and shoulders. Originally, he'd got a mechanical arm, which I replaced with a plaguebearer one, to have him fit the fantasy setting better.







wtorek, lipca 11, 2017

Poxwalkers - Plaguebearers. #1-2

Jak pisałem w ostatni piątek, dotarły do mnie dwie ramki kiłowędrowniczków Nurgla, z których będą plagusie do mojego aosowego Chaosu. Dotarły, jedną skleiłem, siadłem do malowania i już są efekty:) Najbliższe kilka wpisów poświęcę na ich prezentację - myślę, że nudno nie będzie, bo każdy ludek inny, sympatyczny i charakterny. A niektórych na dokładkę lekko podrasowałem:)

As I announced last Friday, I had got two sprues of Nurgle Poxwalkeres, that would be converted into plaguebearers for my AoS Chaos force. They were delivered, I glued one sprue together, I began painting and there are some effects already:) A few next posts will be dedicated to them. I believe it won't be boring, since every one mini is different, humorous and has loads of character. Not to mention some of them have been a bit upgraded:)

Na pierwszy ogień - dwóch koleżków. Pierwszy z nich to operator wielkiego topora, który odziedziczył po putrid blightkingu. Roześmiany, oczka rozbiegane, cały w krostach, krótko mówiąc - sama nurglowatość!
Drugi wędrowniczek charakteryzuje się dodatkową lewą ręką. Ot, dary losu. Jak widać na zdjęciu, ręka w istocie sterczy sobie radośnie i czeka na coś do roboty.

For the beginning - two dudes. The first operates a great axe, an inheritance after a putrid blightking. He's happy, he has wandering eyes, he is covered in pimples, he is the nurgliness incarnate!
The other poxwalker has an additional left arm. Lucky guy! As you can see on the picture, the spare arm is there indeed, waiting for something to do.


piątek, lipca 07, 2017

Recenzja - Poxwalkers (z Dark Imperium)

Ahoj!

Dzisiaj krótka recenzja. Nie piszę, że to unboxing, bo mowa o samych spruesach, ale dla ułatwienia wyszukiwania na zaś taga pozwolę sobie awansem przywalić;)

Nabyłem sobie drogą kupna z drugiej ręki komplet dwudziestu poxwalkerów z boxa startowego 8 edycji WH40k. Zgodnie z aktualnym fluffem figurki przedstawiają nieszczęśników dotkniętych najnowszą zarazą Nurgle'a, czyli Wędrującą Kiłą (hłe hłe hłe) - w oryginale "Walking Pox". Rzeczona kiła ma być wyjątkowo wredną mutacją Zgnilizny Nurgle'a, zaraźliwą jak hejtowanie w komentarzach na onecie. Chory ulega strasznym deformacjom i traci kontrolę nad ciałem przy jednoczesnym zachowaniu świadomości. Ciało, już poza kontrolą właściciela, przechodzi w tryb agresji  i walczy w imię Nurgla ze wszystkim, co stanie na drodze. A przy tym prątkuje na prawo i lewo rozszerzając zasięg zarazy. Brrrrr!
Mój nabytek nie był jednak podyktowany chęcią wystawiania ich w przewidzianej firmowo roli - kupiłem ich sobie w celu zastosowania jako urozmaiconych plaguebearersów, głównie w AoS. Skoro w mordheimowym Karnawale Chaosu tacy plagonosze mogą sobie funkcjonować w przebraniach, to dlaczego by nie wystawić takich na pół zamaskowanych ludków w pełnoskalowych bitwach?
 
Do rzeczy. Poxwalkersi występują w Dark Imperium na dwóch identycznych spruesach ~A5. Zajmują prawie całe ramki; prawie, bo w jednym z narożników czeka na złożenie samotny Kosmiczny Marynarz. Pojedyncza ramka zawiera dość części na 10 kiłowędrowniczków, jak to bywa w przypadku podstawek, ilości elementów są skrupulatnie wyliczone - nadmiarowość bitsów wynosi zero. Ludki są mocno zróżnicowane - w przeciwieństwie do niektórych starszych wzorów figurek, każdy jeden to zupełnie inna rzeźba, a nie przeróbka kilku bazowych postaci na zasadzie "podmienimy rączkę, główkę, dolepimy plecak i będzie coś nowego". Oprócz tego zwraca uwagę wymyślność póz, w jakich ludki wyrzeźbiono. Macki, rogi, dodatkowe kończyny... Projektant odwalił kawał dobrej roboty. Ludki są dość filigranowe, choć nie jakieś mega chude. Ot, pi razy oko postura ludzi a la GW. Nie odstają jakoś bardzo-bardzo od rozmiarów plaguebearersów - są trochę mniejsi, ale moim zdaniem można ich spokojnie wrzucić na pole bitwy razem i nie powinno być głośniejszych zgrzytów.

 Do celów porównania - plaguebearer i dwaj poxwalkersi (już zdążyłem popodmieniać im broń).

Do jakości wykonania modeli nie da się przyczepić - jest naprawdę bardzo wysoka. Dopasowanie form - jak to w przypadku GW - bardzo dobre. Oczywiście linie podziału trzeba przed montażem wyrównać, ale jakoś to idzie, choć niektóre są dość upierdliwe z tytułu delikatnych elementów, na których występują. Generalnie przy wycinaniu trzeba uważać, bo figurki mają sporo wrażliwych detali - paseczki od masek p-gaz, breloczki ze znakiem Nurgle'a itd. Cieniutkie i delikatne. Jakbym się miał czepić, to może do tego, że gęste rozplanowanie formy i wymyślne pozy ludków sprawiają, że przy odcinaniu niektórych elementów trudno dojść z cążkami i ostatecznie trzeba ciąć sporo dalej i potem równać. Spasowanie elementów to poezja - ze swoich dwóch ramek jedną już złożyłem i jestem pod wrażeniem tego, jak to wszystko do siebie przylega. Pod tym względem jest idealnie.

Jeżeli chodzi o obecność na ludkach elementów "czterdziestkowych", pasujących do klimatów fantasy "na słowo honoru", to trochę ich jest, jednak nad częścią z nich, przynajmniej w mojej opinii, można w AoS, gdzie krasnoludy w skafandrach latają po niebie, może bez bólu przejść. Dwóch bodaj walkerów ma na kolanach wszyte w spodnie ochronne wytłumienia. Jeden ma robotyczną rękę. Któryś ma na udzie kaburę (wypełnioną zresztą robalami). Poza tym można na nich znaleźć trochę ładownic, ze dwie butle ciśnieniowe, dwie czy trzy maski przeciwgazowe. Jeśli idzie o broń, większość (noże, sztylety) pasuje bez przeróbek. Ingerencji wymaga na pewno zaimprowizowany berdysz z lasguna, maczuga z dyszy palnika i druga, z klucza nastawnego z zamocowanym kolcem. Na zakończenie dodam, że kilku ma na oczach okulary/obiektywy. Ale generalnie stoję na stanowisku, że zestaw po drobnych przeróbkach spokojnie się nadaje do wystawienia w Erze Sigmara.
 

Tak złożyłem pierwszą dyszkę swoich (może jeszcze coś pododaję, w paru miejscach muszę podłatać to i owo GSem, ale ogólny obraz widać. Wykorzystałem nieco części od plaguebearersów i putrid blightkingów oraz nurglowe ostrze jednego z varanguardowych mieczy.

Na koniec - zdjęcia poxwalkerowej ramki. 

Dziękuję za uwagę:)

wtorek, lipca 04, 2017

Chaos Warshrine

No, skończyłem! Ruchoma kapliczka gotowa, więc dziś kilka zdjęć. Ale zanim do nich przejdę, chciałbym parę słów na temat modelu napisać. Pomalować go dość trudno - ma dużo baaardzo zróżnicowanych powierzchni. Skóra mutantów, pancerz gondoli, drewniany pokład, kilkadziesiąt czaszek, ołtarzyk i kolumna, demoniczny posążek... Dziada i baby tylko brakuje:) Krzykacza, jak pisałem przy okazji prezentowania go, zamagnesowałem, dzięki czemu w chwilach, gdy nie rzuca gromów z ambony, może rzucać gromy skądinąd. Jedno z czego jestem raczej niezadowolony w tym modelu, to płomienie. Będę je pewnie poprawiał, jak znajdę jakiś sposób na przekonujące malowanie. I tyle. Model wygląda tak:

At last, I've finished! Mobile Chaos shrine is complete, so, today, some pictures. Before I move to them, a few words about the model. It's a bit hard to paint for it has many varying surfaces. Mutant skin, side armour, wooden boards, a few dozen skulls, altar and column with a daemonic figure atop... The angry barbarian priest has been magnetized, as I mentioned when I first presented him. Thanks to this simple procedure I can use him either with the Warshrine or without it. The one thing I am least happy with is the way the flames turned out. I will probably repaint it if I find a good method. And that's it. Here's the model: