Dzień 12: Sytuacja, której nigdy nie zapomnisz, a która przytrafiła się podczas bitwy lub w trakcie malowania?
To było całe lata temu (około roku 2000) podczas bitewki w Warzone (2 ed.). Mój Bauhaus wdał się w kanałowo-tunelową potyczkę z Legionem Ciemności. Dostawałem baty. Chyba ostatnia cała drużyna - patrol Książecej Milicji - miał nieszczęście napatoczyć się na Valpurgiusa. Oj, co tam się działo... Biedne chłopaki padali jak muchy, a brzydala nawet nie drasnęli. Bez miłosierdzia przerobił cały team, ośmiu czy dziesięciu ludków, na pasztet. Mój nikczemny przeciwnik triumfował! Miał w sumie powody, bo moje sprawy stały naprawdę marnie.
I skończyłoby się na tym, gdyby nie to, że za Milicjantami szedł jeden niepozorny ludzik-specjalista. Dźwigający miotacz ognia. Zacisnął zęby, wyskoczył zza winkla, wrzasnął coś niecenzuralnego i dał ognia (hehehe). Kąpiel w napalmie podziałała na Valpurgiusa nieco rozgrzewająco. Aż nazbyt rozgrzewająco . Usmażył się na skwarkę. W ten sposób ogniomiot pomścił poległych kolegów. Mina legionowego dowódcy - bezcenna :D
Moje brzydkie stare ludki do Bałchaszu wyglądają tak:
I, ciekawostka z tamtych czasów, pokonwertowani specjaliści Milicji. Od lewej, medyk, bazukowiec i ogniomiot:
Zwrot akcji zapierający dech w piersiach (cudowna narracja towarzysząca takiej grze, nie można się dziwić, że rodzą się takie emocje w czasie grania - zaznaczam, że jestem absolutnym ignorantem w kwestii jakiegokolwiek grania i nigdy nie dane mi było czegoś takiego doświadczyć). Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNo to najwyższy czas spróbować! ;)
UsuńAle paskudy, a przecież miałeś wtedy najładniej pomalowana armie z nas wszystkich :D myślałem ze opowiesz tez historie ze skalpelem, kolanem i pogotowiem :P
OdpowiedzUsuńJednak wybrałem historię o smażonym Valpurgiusie-w końcu chyba nie ma modelarza, który by się przy modelowaniu kiedyś nie skaleczył. Może tylko nie każdy kaleczył się skalpelem w udo i miał zakładane na pogotowiu trzy szwy😀
UsuńMoże na jutro to zostawił? ;)
UsuńJutro będzie o porażce, a rany wojenne to jeszcze nie porażka :P
UsuńZa co sie nie bierzesz kończy sie szyciem :P
UsuńAż tak źle to nie jest :P
UsuńW rekonstrukcji tez szyles... Sobie buty
UsuńTakie akcje cudownie wspomina siępo latach...
OdpowiedzUsuńKonwersje bardzo pomysłowe.
Dzięki:) Bazukowca, o ile pamiętam, zrobiłem z kawałków zabawkowego wozu bojowego straży pożarnej :D
UsuńEpicki moment filmowy jak to określa się w branży :D
OdpowiedzUsuńAno, nie można odmówić tej scenie pewnej plastyczności ;)
UsuńIście kinowy zwrot akcji ale to właśnie jest fajne w grach figurkowych :)
OdpowiedzUsuńZresztą miotacz ognia to bardzo potężna broń. Pamiętam jak grałem w komputerowego Dawn of War I, w jakiejś kampanijnej misji mój oddział zwiadowców została zaatakowany przez Krwiopijcę. Ustawiłem skautów za skałą rozkazałem ostrzelać demona i przeniosłem się w inny rejon mapy spisując chłopaków na straty. Jakie było moje zdziwienie gdy po kilku minutach ich ikonki wciąż widniały na mapie - okazało się, że w grze był błąd, demon próbowała zaatakować zwiadowców ale nie mógł przejść przez przeszkodę i zawiesił się, a skauci przez kilkanaście minut opalali go ogniem na śmierć. Pamiętam, że specjalnie przedłużałem wtedy grę, czekając aż demon padnie w płomieniach :)
Miotacz to bardzo dobra broń :)
W każdej grze! :)
UsuńMiotacz ognia rządzi :)
UsuńMiotacz rządzi, miotacz razi, miotacz nigdy cie nie zdradzi
UsuńNo chyba, że jesteś Skaven i masz Spaczmiotacza ;) On często zdradza :D
UsuńFakt :P
UsuńPo takich zdarzeniach zaczyna się doceniać każdą jednostkę na polu bitwy :)
OdpowiedzUsuń