wtorek, września 29, 2015

Figurkowy Karnawał Blogowy - ed. XIII - Budujemy nowy dom

W tym miesiącu władza nad Karnawałem dostała się Pietii, autorowi bloga, do którego prowadzi ten link. Zaproponowany temat jest dość ambitny - chodzi o to, by zbudować makietowaty element terenu i opisać, krok po kroku, jak się to zrobiło.
Wrzesień był dla mnie dość mocno "terenowym" miesiącem. Na blogu można było obejrzeć moduły pola bitwy i pagórki. Stwierdziłem jednak, że skoro mamy wybudować nowy dom, to wezmę się za jakiś budynek. Zdecydowałem się na dzwonnicę. Niestety, nie wyrobiłem się z zamknięciem prac, a miesiąc mi się kończy. Doszedłem więc do wniosku, że wrzucę to, co mam, opiszę co jak zrobiłem, a gotową i zamkniętą całość dodam jak się wyrobię.

DZWONNICA

Przystępując do budowy domku, dobrze mieć nań jakiś pomysł, szkic czy projekt. Ja wymyśliłem sobie dzwonnicę - stojącą na niedużej górce okrągłą wieżyczkę z platformą, na której pod zadaszeniem stoi sobie alarmowy dzwon. Pomysł przeniosłem na obrazek, który wygląda tak:


Następny krok to dobór materiałów. Przeglądając pudła z rzeczami, które mogą się przydać, znalazłem sztywną tekturową rolkę - w sam raz na mury wieży. Wykombinowałem, że platformę zrobię z drewnianych patyczków-szpatułek z uciętymi zaokrąglonymi końcami, które wykorzystam do pokrycia daszka. Dzwon będzie ze starego dzwonka-zabawki. A na podstawę wybrałem kawałek styroduru
Żeby platforma była stabilna, uciąłem ze sklejki trzy wsporniki:



 Następnie zabrałem się za przycinanie patyczków.


Wsporniki przyczepiłem w górnej części tuby. Zrobiłem w tekturze nacięcia i przykleiłem desezcki klejem magik.


Gdy klej związał zacząłem przyklejać deski pomostu:


Przyklejałem i przyklejałem...


...aż pomost był gotowy.


Ponieważ miałem wciąż za mało patyczkowych dachówek ciąłem patyczki dalej. I zacząłem robić drugi, większy pomost z większej tuby - jakby to dobrze wyglądało jedno na drugim, to by można zrobić dzwonnicę piętrową! Znowu zacząłem od szkieletu pomostu:


Który następnie uzbroiłem dechami.


Wkrótce platforma była gotowa:


Ustawiłem jedną część na drugim. Niestety, efekt mi się nie spodobał - większa platforma może przyda się do czego innego, dzwonnica jednak będzie kompaktowa.


Wyciąłem z tektury prostokąt, który stanie się daszkiem. Na zdjęciu widać też 4 sklejone z patyczków belki, których jednak nie wykorzystałem. Może nadadzą się na jakieś boczne wsporniki.


Tekturkę podkleiłem od dołu listewkami, a od góry zacząłem mocować patyczkowe gonty. Zacząłem od dołu, po czym każda kolejna warstwa przykrywała niższą.


Gdy obie strony daszka były już pokryte dachówką, na samej górze nakleiłem tekturkę. Na zdjęciu poniżej widać gotowy daszek i wieżyczkę, do której dodałem podstawę i portal, w który wstawię jakieś drzwi.



Daszek zamontowałem na czterech przyciętych kołeczkach.
Póki co dzwonnica wygląda tak:

Kolejne etapy budowy obejmą nalepienie piasku na podstawę, dodanie tekstury na ściany, posadzenie roślinności, wstawienie drzwi i może jakiegoś okna, zawieszenie dzwonka i pomalowanie całości. Niestety, póki co jestem na etapie, który widać na zdjęciu powyżej. Ale może jeszcze zdążę do końca miesiąca:) A jakbym nie zdążył, to doedytuję do tego posta dalsze postępy.

wtorek, września 22, 2015

Pagórek #2

Dziś kolejny pagórek. Tym razem ciut większy (mniej-więcej 30x45 cm) i wzbogacony w dwóch miejscach o zrobione z kory urwiste skałki. Kolory, tak, jak w przypadku poprzedniej górki, zgodne z całym polem bitwy.






niedziela, września 20, 2015

Pagórek #1

Warhammerowe pole bitwy nie byłoby warhammerowym polem bitwy bez pagórka albo dwóch. W końcu gdzieś trzeba ustawić te armaty i łuczników. Dzisiaj na blogu przedstawiam taki właśnie zrobiony przeze mnie pagórek. Podobnie, jak przy modułach, materiał, z którego wzgórze jest zrobione to XPS 30mm. Podocinany lutownicą, równany szpachlą, oklejony wikolem i piaskiem, pomalowany i ozdobiony statyczną trawką. Wymiary to około 20x35cm. Wygląda tak:





piątek, września 18, 2015

Modułowe pole bitwy - całość

Uff! Po długich zmaganiach udało mi się wreszcie skończyć modułowe pole bitwy. Całość składa się, zgodnie z planem, z sześciu segmentów 60x60 cm. Nawierzchnia ziemisto-błotnista, z rozrzuconymi losowo skałkami, kałużami i trawiastymi łatami - wygląda na tyle uniwersalnie, że powinien nadać się i do bitew w klimatach fantasy, i s-f. Ręczna robota, szyte na miarę ;)

Całość przedstawia się następująco:

Z elementów zrobionych ostatnio, moduł nr 5:

 ...i moduł nr 6:

I jeszcze całość z nieco innej perspektywy:
 
W ramach podsumowania - kosztorys powykonawczy - jakby ktoś chciał sobie coś takiego zrobić.


Materiały:
Płyta XPS, 30 mm - 3 szt. x 14 zł = 42 zł
Płyta HDF na spód - 6 szt. - materiał plus cięcie to koszt 20 zł
Piasek do piaskownicy - 1 worek 20 kg x bodaj 8 zł = 8 zł
Wikol - poszło około 1,5 kg, czyli coś około 16 zł
Zaprawa szpachlowa - małe wiaderko gotowej zaprawy to jakieś 9 zł
Farby - na pomalowanie takiej powierzchni trzeba liczyć około 300-400 ml farby, którą i tak trzeba będzie mocno chrzcić wodą (co nie jest złe, bo wprowadza nieregularność koloru) - przyjmijmy farbę w tubach po 17 zł za 200 ml, to daje jakieś 35 zł (farb na drybrushe i jakieśtam drobne elementy typu skałki nie liczę)
Static grass - na łatki w ilości takiej jak widać na zdjęciach poszło prawie całe opakowanie 50 g, co daje jakieś 25 zł
Kamyczki, kawałki kory itd. - 0 zł.

Razem wychodzi 155 zł. Przy bardziej hurtowych zakupach byłoby pewnie taniej, niektórych zakupów dałoby się też uniknąć mądrzej ustalając wymiary (myślę tu o szpachli, którą łatałem krawędzie). Zaoszczędzić można by też na farbie kupując dużą puszkę akrylu do ścian , a nie tubowaną farbę do malowania obrazów (gdybym znalazł odpowiedni kolor, to bym pewnie tak zrobił, ale nie znalazłem - no i nie wiedziałem ile tej farby potrzeba). Można pominąć trawiaste łatki - będzie taniej. Można pójść w tańsze materiały (choć praca z ekstrudowanym polistyrenie jest przyjemna, a samo tworzywo bardzo wdzięczne i w związku z tym odradzałbym).
Reasumując, łączny koszt jest może zauważalny, ale w porównaniu z modułowym polem z GW, który na ich stronie stoi po 1000 zł (za niepomalowany), mamy właściwie różnicę rzędu wielkości. Choć oczywiście zaletą firmówki jest dokładność wykonania (pisałem już, że mankamentem zrobionych przeze mnie modułów są szpary wynikłe z niedokładności cięcia lutownicą płyt), to przy takiej rozbieżności skłaniam się raczej ku samodzielnemu wykonaniu. Tym bardziej, że możliwość rozbudowy o dalsze moduły jest właściwie ograniczona tylko wyobraźnią - płyta 30 mm pozwala na łatwe dodanie czegokolwiek, w tym np. segmentów z rzekami czy jeziorami, które nie "wystają" ponad poziom gruntu (strasznie mi się nie podobają te strumyki płynące pomiędzy dwoma nasypami). Na zakończenie muszę dodać, że realizacja projektu była ciekawa, choć momentami żmudna, a zebrane doświadczenia uważam za cenne. Następne pójdzie dużo szybciej i łatwiej :)

Aha - przy okazji postowania któregoś segmentu chwaliłem się nowym pomysłem na krzewy, ale nie napisałem ostatecznie z czego można je zrobić. Odpowiedź brzmi "szyszki z tui":)

środa, września 16, 2015

Stado Strasnych Zab (Talisman - Magia i miecz)

Do pierwszej strasznej (acz uroczej) żabki dołączają dzisiaj trzy koleżanki, co oznacza, że populacja płazów z podstawki Talismana jest już kompletna. Do dorobienia pozostaje jeszcze obiecany ostatnio nenufar, ale to dopiero na sam koniec talizmanicznej imprezy:)




wtorek, września 08, 2015

Unboxing - Cold One Knights

Dzisiejszy unboxing jest dość nietypowy, otwierany i przeglądany zestaw figurek jest bowiem nie pierwszej świeżości. Ba, on nie jest nawet drugiej świeżości! Dziś na tapecie box Dark Elf Cold One Knights sprzed 20 lat (rok produkcji 1995).


Rozmiary pudełka się od tamtego czasu specjalnie nie zmieniły - wymiary są te same co choćby przy Chaos Chariocie albo Meganobzach. Zmieniła się natomiast szata graficzna - napis-logo Warhammera jest tu w wersji starodawnej, a więc jaśniejszy, bardziej kanciasty, z podwójną, czarno-złotą obwódką liter i rozbłyskami światła na A i M, ale za to bez sylwetek oddziałów wojska wkomponowanych w środek. Pudełko jest koloru jasno-fioletowego czy tam wrzosowego - w tamtych czasach pudełka były w ogóle różnokolorowe. Pośrodku frontu duże zdjęcie trzech pomalowanych w starym stylu rycerzy na raptorach. Brązowa kropa widoczna na zdjęciu to jakaś plama, chyba z coli, a nie element wystroju ;)


Z tyłu pudełka dużo napisów, szczególnie w porównaniu z dzisiejszymi boxami. Mamy tu więc informację po angielsku, francuski, hiszpańsku i niemiecku, w dwóch częściach. Pierwsza, zaznaczona boldem mówi, że te tutaj ludki i ich straszne jeszczurki w bitwie walczą jak jedna maszyna zniszczenia siejąca śmierć za pomocą lancy, miecza, szponów i ostrych jak brzytwy zębów. Po niej następuje ciut wiedzy praktycznej - zestaw zawiera 3 jeźdźców i 3 wierzchowce oraz komplet chorągiewek i kalkomanii (!), wymagają sklejenia i pomalowania, a wcześniej zaleca się wyczyszczenie i wyrównanie nożykiem oraz zapodkładowanie przed pomalowaniem, jakżeby inaczej, farbkami Citadel Colour. Dalej czytamy, że kleju w zestawie niet, i że to nie byle zestaw, a zestaw Ekspercki, który wymaga niechudego skilla modelarskiego do złożenia i że jest niezalecany dla młodych i niedoświadczonych modelarzy. Na koniec info o projektantach - Aly i Trish Morrison. Uff. Obok jest rysunkowa instrukcja poskładania rycerza i dinozaura do kupy oraz informacja o sugerowanym komplecie farb.

Po otwarciu pudełka oczom naszym ukazuje się coś takiego:


Elementy figurek (metalowe) są poukładane w styropianowej ramce. Bardzo elegancko i praktycznie - osobno ogonki, głowy itepe. Elementy większe i plastiki (podstawki i tarcze) w osobnych, większych okienkach. Przegródka zawierająca duże elementy, a więc połówki raptorów oraz ręce z lancami jest wyposażona w gąbkową podkładkę, pod którą czają się obiecane bannery i kalkomanie:

Brakującą czachę wyciąłem kiedyś dawno temu przy okazji tarczy dla darkelfowego generała, którego prezentowałem jakiś czas temu (o tutaj), ale poza tym ingerencji w zawartość pudełka przez 20 lat nie było.

Pozostał jeszcze krótki przegląd wchodzących w skład zestawu części:




Jakościowo wygląda to tak sobie - jednak technologia przez dwie dekady poszła w przód. Nadlewki są wyraźnie zarysowane, miejscami dość sążniste. Design oldskulowy - raczej statyczny, dziwne proporcje. Co zwróciło moją uwagę, to fakt, że metal, z którego wykonano elementy rysuje po tekturce. Czyżby ołów? Szybki powrót do lektury pudełka potwierdził fakt, o którym zdążyłem już zapomnieć - na bocznej ściance jest bowiem ostrzeżenie (tym razem w sześciu językach, bo jeszcze po włosku i bodaj duńsku), że "zawiera ołów, nie lizać, nie zjadać, szkodliwe, nie polecane dla dzieci poniżej 14 lat". Tak więc na koniec uwaga - ostrożnie ze starymi figurkami. BO OŁÓW! Dziękuję za uwagę:)

niedziela, września 06, 2015

Modułowe pole bitwy - cztery segmenty

W piątek pisałem, że prace nad modułowym polem bitwy idą do przodu. Żeby nikt nie pomyślał, że konfabuluję, dzisiaj twarde dowody - zdjęcie czterech kompletnych modułów. Złożone do kupy mają już 120x120 cm, a więc około 4 x 4 stopy, czyli w Mordheim albo nawet któregoś Warhammera na niewielką skalę można zagrać. Jeszcze tylko dwa moduły do wykończenia i cała plansza będzie gotowa.







Moim zdaniem prezentuje się to całkiem nieźle, chociaż byłoby lepiej, gdyby krawędzie lepiej trzymały prostopadłość do podłoża - wtedy szczeliny między modułami nie rzucałyby się aż tak w oczy... Niestety, przy cięciu lutownicą, nawet po wyrównaniu szpachlą lepiej tego zrobić nie idzie. Gdybym robił podobne pole w przyszłości (a bardzo możliwe, że będę) rozważyłbym albo cięcie płyt XPS na dedykowanej, stołowej wycinarce z drutem oporowym zainstalowanym idealnie w pionie (ha, gdybym ci ja miał takową) albo wmontowanie po bokach kątowników z tworzywa czy nawet aluminium dla utrzymania idealnych kątów (co poprawiłoby wygląd i odporność całości, ale znacznie podniosło koszt materiałów).

piątek, września 04, 2015

Strasna Zaba (Talisman - Magia i miecz)

Po obserwowanych ostatnio afrykańskich upałach temperatura zdaje się wracać do normalności, a wraz z nią do normalności wraca zapał do malowania:) Coś jednak jest w sezonie ogórkowym takiego, że się człowiekowi nic nie chce. Na szczęście po okresie zastoju, marazmu i stagnacji nareszcie race posuwają się do przodu - modułowe pole bitwy już prawie gotowe (wkrótce zamieszczę tutaj kolejne moduły), a dzisiaj inauguracja nowego cyklu.

Od jakiegoś czasu byłem obiektem wiercenia dziury w brzuchu. Celem rzeczonego wiercenia było skłonienie mnie do pomalowania figurek do Talismana, czy tam Magii i miecza. A skoro wiercącą jest moja bezpośrednia zwierzchność (Ola), nie bardzo mogłem postąpić inaczej, jak w końcu się zgodzić.

Magia i miecz w wersji, którą mamy na składzie to podstawka plus "Królowa lodu" plus "Podziemia". W sumie 23 figurki postaci i 4 żaby. I dzisiaj, na dobry początek, zaczynamy od pierwszej żabki. Żabek nikt z graczy w talizmana specjalnie nie lubi, bo zamiana w żabę to rzecz wysoce niefortunna - trzeba pozostawić cały dobytek i kicać sobie cichutko unikając niebezpieczeństw aż zły urok przestanie działać i liczyć na to, że przez ten czas nikt się nie zaopiekuje ekwipunkiem, a towarzysze się nie rozpierzchną. Jedyny plus jest taki, że aparycję ma żabka przeuroczą:) Zapraszam do obejrzenia.