Jakkolwiek byłem z konwersji Astragotha zadowolony, to jednak uznałem, że idea warta jest rozwinięcia, bo mogłoby być lepiej. Stwierdziłem, że golemowi mk. 1 brak masywności - mimo, że przerasta szeregowego krasnoluda o jakieś pięć głów, to szczypior z niego. No i ostatecznie jako bazy kolejnej wersji użyłem cielska assault terminatora.
Wkleiłem do środka brodatego pilota, spiłowałem większą część imperialnej ikonografii i zastąpiłem ikonografią krasnoludzką, dokleiłem jakieś fragmenty mechanizmów, kawałek sprężynki, a z green stuffu zrobiłem płytowy fartuch. Następnie zrobiłem czarny podkład, maźnąłem całość na ciemnozłoto i... aż mną zatrzęsło, tak bardzo mi się to nie podobało. Wyszło paskudnie. Figurka trafiła na dno pudła z bitsami i przeleżała tam kilka lat.
Wykopałem biedaka dopiero w zeszłym tygodniu z myślą o tym artykule i zlitowałem się nad nim. Ostatecznie największą bolączką było spaprane malowanie, więc rzecz do poprawienia.
Rekonwalescent dostał nowe kolorki i zyskał na prezencji. Dziś wygląda tak:
O ile wersja pierwsza mogłaby zastąpić Master Engineera (niby podstawka trochę większa, ale co tam), to w przypadku tego potwora tutaj w grę wchodziłaby raczej alternatywna aparycja najemnego ogra albo unit filler... W każdym razie jest duży i świeci się jak nie powiem co:)
Zapraszam na kolejny odcinek i kolejną wersję krasnoludzkiego mecha.
Zacna konwersja milordzie :-) Będzie cały oddział?
OdpowiedzUsuńco prawda nie w tej wersji, ale plan na pluton pancerny jest :)
UsuńNiesłusznie chyba trzęsło. W porzo kolo.
OdpowiedzUsuńAsterix na koksie pierwsza klasa! ;)
OdpowiedzUsuń