wtorek, kwietnia 26, 2016

Tormented and Damned - brzydale z Chronopii (plus pytanie techniczne)

Ostatnim wpisem trafiłem w okrągłą rocznicę, i tym też. Dzisiaj mija 30 lat od katastrofy w elektrowni w Czarnobylu. 26 kwietnia 1986 roku to dzień, który ujawnił jedną z najczarniejszych stron rozwoju techniki i pokazał, aż nadto dobitnie, jak bardzo niedbałość, rutyna i ogólna bylejakość nie sprawdza się przy czymś tak potencjalnie niebezpiecznym, jak uzyskiwanie energii z rozszczepienia atomu. Nie rozwesela wcale fakt, że wiele lat później na drugim końcu świata kolejna katastrofa, w Fukushimie, udowodniła, że nawet słynna japońska pieczołowitość i dbałość o detale miewa gorsze dni, które, niestety, kończą się tragicznie. Z obydwóch tych nieszczęść płynie poważna nauka na przyszłość, o której każdy powinien pamiętać, w szczególności każdy inżynier. Pozostaje życzyć sobie, byśmy pod względem zdrowego rozsądku i wyobraźni dorośli w końcu do poziomu technologii, którymi dysponujemy. Bo jak nie, to przyszłość widzę mało różowo.

No, koniec patosu. Żeby trochę od tej całej powagi odejść, dzisiaj na blogu dwa stwory, które aparycją całkiem nieźle wpisują się w groteskę, jaką jest popkulturowy obraz Czarnobyla.

Z przepastnych czeluści szuflad wydobyłem dwa stwory-potwory, które, jak się uda, przysposobię do wykorzystywania w ramach mojej Chaotycznej Hordy. Ludki pochodzą z Chronopii - systemu, który jest od dawna zimnym nieboszczykiem, zmarłym śmiercią tragiczną w związku z bankructwem Target Games (znanego głównie z Warzone i Chronopii właśnie). Producent padł, fani obu gier lamentowali (a było ich, warto zaznaczyć, naprawdę sporo. Ba! Oba systemy zostały nawet wydane po Polsku). Smutna sprawa. Jedyny plus całej sytuacji był taki, że można było nabyć figurki do Warzone i Chronopii w baaardzo atrakcyjnych cenach, z której to możliwości nie omieszkałem skwapliwie skorzystać. A było to lat temu chyba z piętnaście. Tak na marginesie, ostatnio widziałem na allegro jakieś pojedyncze brzydactwa z Chronopii, w cenach, nazwijmy to, szalenie kolekcjonerskich - nie chce mi się wierzyć, żeby ktoś to kupował wtedy za grosze, żeby przeleżakować 15 lat i teraz sprzedać z zyskiem, ale kto wie:)

W tych dawnych czasach, gdym był piękny i młody, pomalowałem oba stwory. Nie wyglądają może zbyt pięknie, bo człowiek dopiero wypracowywał swój styl, ale tragicznie też nie jest. Zwracać uwagę może posypka, której użyłem przed laty na podstawach obu figurek. To, o ile się nie mylę, herbata z rumianku, choć głowy nie dam (rumianek albo jakieś inne ziółka). W tym miejscu przerywamy program, żeby, sprzedać stary podstawkowy patent:

Zawartość torebek do parzenia herbaty może z powodzeniem zastępować lub uzupełniać posypki do podstawek czy terenów. Rozwiązanie jest przyjazne dla kieszeni i, przy odrobinie starania, może wyglądać niewspółmiernie dobrze, cały trik w tym, żeby znaleźć herbatę, która będzie nam pasowała. Różne rozdrobnione ziółka, listki, kawałki suszonych kwiatów czy owoców, itp. mogą ubarwić i urozmaicić niejedną podstawkę i dodać realizmu niejednemu trawiastemu pagórkowi. A poza tym mają tę zaletę, że ładnie pachną:)

Patentowa dygresja mode off. Teraz do rzeczy. Chcę te stwory wyczyścić z farby i pomalować od nowa, nie wiem jednak, czym najlepiej wywabić farbę z żywicy (tak jest - figurki są żywiczne z kilkoma metalowymi elementami). Plastiki i metale czyściłem nie raz, ale żywicy nigdy, więc nie wiem czego najlepiej użyć. Zdecydowanie nie chcę zniszczyć tych modeli, więc uprzejmie proszę o podpowiedzenie sprawdzonej i skutecznej metody (albo info, że dana metoda nie jest przetestowana, ale ma szansę zadziałać). Z góry wielkie dzięki :)

Na zakończenie rzut oka na obu ancymonów. Co jest niemal pewne - do ich budowy wykorzystany został przynajmniej jeden nosorożec. Ten koks z baranimi rogami i korbaczem, dostał z biednego zwierzaka podwozie. Nazywa się The Damned i w sumie mógłby z powodzeniem robić za dragonogra. Ten, który od nosorożca dostał róg, ale za to ma poważny problem z wylewającymi się trzewiami to The Tormented i z grubsza nadaje się na jakąś bestię Nurgla, a może nawet na Khornowego Khorgoratha?




7 komentarzy:

  1. Tak właśnie wygląda rumianek :) Na żywicy znam się niestety mniej niż na ziółkach i pomóc nie mogę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Most impressive and beautiful pets! Great job...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nice oldschool minis I painted long time ago. I am however not entirely happy with their looks so the plan is to repaint them.

      Usuń
  3. Ha, miałem kiedyś Hydrę z Chronopii i dodałem ją do Arii Mrocznych Elfów. Tych kojarzę z Magii i Miecza :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Starożytne brzydale:) A w temacie żywicy coś podpowiesz?

      Usuń
    2. z żywicy jeszcze nigdy nie wywabiałem farby niestety :)

      Usuń
  4. Wow, świetne, naprawdę, na żywicy niestety się nie znam, ale to malowanie jest naprawdę spoko :)

    OdpowiedzUsuń