Kolejny gretchin wygląda nieco mniej piracko, za to nadawałby się na bandziora z Dzikiego Zachodu. Jakby mu dodać kapelusz, znaczy się.
Jak, być może, widać po kolejnych zielońcach, nie trzymałem się jednego koloru skóry - doszedłem do wniosku, że skoro ludzie mogą mieć skórę w różnych odcieniach, to dlaczego goby mają być gorsze? Dwaj pierwsi zielońcy, których wrzuciłem na bloga, należą do grupki pomalowanej dawno i inspirowanej tematyką somalijsko-piracką, stąd odcień ich skóry wskazujący na długotrwałe nasłonecznianie. Kapitan, ze względu na konieczność kontrastowania z facjaty z ciemnym kapeluszem na ich tle wypada dośc blado (rozjaśniany na jaskrawo, aż do żółtego). Dzisiejszy bohater ma kolor skóry, który trzebaby umieścić gdzieś
pośrodku całej zgrai. Za to dla podkolorowania rzeczywistości dodałem mu czerwone
uszy i nos.
W sumie cała grupka jest dziewięcioosobowa, z czego na dokończenie czeka jeszcze trzech (na razie są mocno bladzi, mało jaskrawi i nie mam jeszcze pomysłu na ostateczną kolorystykę).
Hey... Cabron! Las manos en alto! Publiczność domaga się sombrero :-)
OdpowiedzUsuńO, ta mordka zamaskowana to jedna z moich ulubionych :) Czemu właściwie ma czerwone uszy i nos? Nie, że źle to wygląda, tylko mnie zastanawia ;)
OdpowiedzUsuńBiedaczek cierpi na chroniczne przeziębienie, kaszle, kicha i prycha. Aż mu nos i uszy poczerwieniały z tego nieszczęścia. No, z tego i z wysokoprocentowych lekarstw, które musi popijać. Żeby nie pozarażał załogi rozpylanymi glutami, kapitan nakazał mu noszenie maski (ma specjalne pozwolenie na ściąganie maski w obliczu wrogów, których zarazić nie szkoda) ;)
UsuńA tak poza tym, to potrzebowałem czerwonego akcentu, żeby nie wyglądał za smutno :)