Kto śledzi Shadow Grey na fejsbuku, ten już wie, że ostatnimi czasy poczyniłem zakupy, sztuk dwie. Rozpakowywanie zestawu numer jeden - już dziś.
Lord Chaosu na Mantikorze zamieszkuje duże, AoSowe pudełko. Oj, udał im się ten design - pudełko jest jasne, przejrzyste, ładne i czytelne. Jedno, co mi się na nim nie podoba, to firmowe malowanie mantikory, a nawet dwie wersje tegoż malowania. Jakieś takie nijakie jest mimo jaskrawych kolorów... Ale co tam - sporo firmowych malowań tak ma. Rzecz w tym, żeby spróbować samemu zrobić to lepiej:)
Istnieją dwie podstawowe możliwości złożenia tego zestawu do kupy. Pierwsza - to lord chaosu na mantikorze (w kilku opcjach wyposażenia). Druga - czarnoksiężnik na mantikorze. Pierwszą z wersji można sobie pooglądać na pudełku, i to z obu stron. Tył pokazuje również mantikorę z czarnoksiężnikiem.
Wewnątrz pudełka znalazłem instrukcję, dwie ramki (dość spore) i podstawkę (owalną 120x92mm).
Jakość odlewów wygląda ok, choć do szczytowych osiągnięć GW sporo brakuje. O ile zazwyczaj rozpływam się nad cnotami wszelakimi wytworów tego producenta, tak tutaj jestem trochę zawiedziony. Może mniej jakością odlewu, a bardziej samą rzeźbą, bo jest, moim zdaniem, znacznie słabsza niż w innych zestawach GW (nowszych i starszych), z którymi ostatnio miałem do czynienia.
Przede wszystkim straszą duże płaskie i gładkie powierzchnie ciała zwierzaka. O ile mi wiadomo, mantikora to stwór o mniej-więcej lwim cielsku, błoniastych skrzydłach i ogonie z żądłem. Rzeźba jednak wydaje się mało lwia - próżno szukać na niej jakiejś delikatnej faktury futra, wydaje się bardziej oślizgła, co jeszcze podkreślają widoczne pod skórą żyły. Na nienajnowszym już high elfim gryfie z podstawki battla było dość lwio. A tutaj lwio nie jest. Marnie prezentują się też wyrastające z tego śliskiego kadłuba fragmenty, które prawdopodobnie w założeniu miały być szczeciniasto-włochate, czyli grzywa i lokalne skupiska futra. Bardziej niż zwierzęce włosie przypominają jakieś, nie wiem, dredy czy inne kołtuny. Są zbyt miękkie, zaokrąglone i rozlane, parówkowate wręcz. W porównaniu z ostrym, ładnie zdefiniowanym futrem stonehorna/thundertuska, z którym dopiero co walczyłem, jest słabiutko. Mówiąc brutalnie, już starodawna mantikora Dietera Hellsnichta miała delikatniej wyrzeźbioną grzywę... No nic, widziały gały co brały, trzeba będzie nadrabiać malowaniem. Albo zrobić z tego jakiegoś gada zamiast quasi-ssaka.
Dość fajnie prezentują się obie wersje ludka. Co ciekawe, futro narzucone na pancerz jest dużo, dużo lepsze niż "futro" wierzchowca (aż dziw, że taka różnica jakości mieści się na jednym i tym samym sprue). Może projektant ludka dopieścił, a potwora trochę olał? Nie wiem.
Broń zawarta w zestawie, szczególnie ostrze lancy i miecza, jest dość prosta, może nawet płaska w zestawieniu z barokowo-demonicznym trendem, który ostatnio króluje w chaosie, ale, mimo to, niebrzydka. Da się to dość prosto i ładnie pomalować. Chyba jest szansa, by coś interesującego wyciągnąć z tarczy, choć nie mogę powiedzieć, by mnie urzekła...
Trzeba dodać, że choć kopalnią bitsów model nie jest, to ma jedną wielką, a nawet potężną zaletę - otóż wszystko wskazuje na to, że można sobie zbudować dwóch kompletnych jeźdźców! Brzmi to niemal zbyt pięknie, żeby było prawdziwe, więc zmontuje model i się upewnię na 100%, ale, kurczę, tak to wygląda. To otwiera sporo możliwości - można sobie na przykład ich zamagnesować i podmieniać na grzbiecie mantikory albo, jak kto woli, posadzić jednego na jakimś innym wierzchowcu i mieć dwóch bohaterów zamiast jednego. Tutaj - duży plus.
Trzeba jakoś podsumować. Różowo nie jest, ale wciąż podoba mi się ten zestaw i jestem z zakupu zadowolony. Zobaczymy, czy po montażu i po pomalowaniu to zadowolenie się utrzyma. Jest taka szansa. Myślę, że można z tego ulepić fajny model, a nawet dwa biorąc pod uwagę redundantnego ludka, ale widzę też sporo wad, więcej, niż bym się spodziewał po GW. Gdyby to nie był ich produkt i to jeszcze w nowym, AoSowym pudełku, pewnie bym się tak nie czepiał, ale jest. Przyzwyczaili mnie do naprawdę wysokiej jakości ich modeli, a tu jest słabiej, więc, niestety, nie czepić się wprost nie wypada! Jakbym miał oceniać, to takie trzy plus-cztery minus. Nie powala, ale nie ma tragedii. Jeszcze raz - montaż i malowanie pokaże, co z tego będzie.
Na koniec, tradycyjnie, ramki.
Sama ciężka artyleria ostatnio na blogach :) To dobrze, ale też muszę coś dużego złożyć :D
OdpowiedzUsuńArtyleria jak artyleria - to raczej kawaleria ;)
UsuńDla mnie ta Mantykora zawsze jakaś... dziwna była, posiedzę i popatrzę co z niej wyczarujesz :)
OdpowiedzUsuńŁatwo nie będzie, ale coś się wymyśli:)
UsuńKawał bydlaka!
OdpowiedzUsuńKawał, ale mało śmieszny ;)
UsuńMarudzisz jak stara baba. Fajny kawałek plastiku, jestem pewien że wyciągniesz z niego coś dobrego.
OdpowiedzUsuńKup se, zobaczymy, czy aby też nie będziesz marudził;) Potencjał jest, ale w skoro są i mankamenty, nie myślę ich przemilczeć.
UsuńMantikora kojarzy mi się z powergamerami jak swego czasu jeszcze grałem więcej trochę w WFB. Zawsze były szybkie i potrafiły rozmontować same spore oddziały piechoty ... Szczerze powiedziawszy to nawet nie wiem jak ona walczy w AoS.
OdpowiedzUsuńNo to jestem powergamerem do kwadratu, bo to moja druga mantikora:D Pierwsza to staroć od Hellsnichta:)
Usuń