Życie warhammerowego krasnoludzkiego lorda łatwe nie jest - smoki na strychu, zielońce pod drzwiami i skaveny w piwnicy, piwo już nie tak smaczne jak dawniej, stal nie tak twarda, złoto nie tak błyszczące i w ogóle. Stare czasy przeminęły, a obecny porządek wszechświata jest nie do przyjęcia. Jak melorecytował Bogusław Linda "już nigdy papieros nie będzie tak smaczny, a wódka taka zimna i pożywna". Stąd nie ma nic dziwnego w ponurym wejrzeniu, marsowo zmarszczonym czole, mocnym toporze w krzepkich dłoniach i dociśniętych rzemieniach pancerza. Wszak, wracając do przeboju p. Lindy, "nad horyzontem błyska się i słychać szczęk żelaza"...
wtorek, kwietnia 14, 2015
niedziela, kwietnia 12, 2015
Organki - krasnolud-tragarz
Postanowiłem nieco odświeżyć wygląd mojej krasnoludzkiej artylerii. Na pierwszy ogień poszły stare organki - obsługa trafiła do spa z kąpielą w Dot4 i nabiera powoli nowych kolorków. Pierwszy z nich - siłacz do zadań specjalnych - jest już gotowy. W ramach wizażu załapał się na nową blond brodę, z którą do kompletu dostał frywolne pasiaste portki i śmiechową czerwoną czapkę. Lubię tą figurkę - oprócz standardowej roli warhammerowego artylerzysty świetnie się nadaje na krasnoludzkiego cywila w różnych skirmiszowo-mordheimowych scenariuszach.
środa, kwietnia 08, 2015
Night goblin boss
Dla odmiany od futurystycznych zielońców, dziś zieloniec fantasy - szef nocnych goblinów z Battle of Skull Pass w towarzystwie swojego uroczego zwierzątka. Figurka kurzy się na półce już od dawna, ale na blogu jeszcze nie gościła.
poniedziałek, kwietnia 06, 2015
Gretchin #6 - Bosman Ważniak
Zanim pojawił się pomysł na Kapitana Tężca, gretchinowym piratom szefował Bosman Ważniak. Imię pożyczyłem od smerfa, bo wygląda jak przemądrzały mądrala-okularnik, co by tylko wszystkich dokoła rozstawiał. Kiedyś próbował rozkazywać orkom i dostał w ucho - dlatego dziś ucha brak. Ten zieloniec to zestawienie moich ulubionych wzorów głowy (bardzo lubię wszelkiego rodzaju gogle, szkiełka, lampki i soczewki na figurkach) i reszty gretchina (z tym pokazywaniem palcem wygląda z daleka na szefa, a do tego ten modny podkoszulek)... Wygląda tak:
piątek, kwietnia 03, 2015
Pawężka ze św. Sebastianem
Muszę się przyznać, że w ostatnim czasie, z wyłączeniem kilku wyjątków, serwowałem na blogu figurki pomalowane znacznie wcześniej. Przyczyna takiego stanu rzeczy jest prozaiczna - duży, praco- i czasochłonny projekt w skali 1:1. A konkretnie kolejna pawężka dla kolegi rekonstruktora.
Kolega ów, Sebastianem będąc, Sebastiana na tarczy sobie zażyczył. Świętego w dodatku. Parametryzacja zamówienia objęła też treść okalającego pawężkę napisu i umieszczone na niej herby - Landskron (rycerza z tego właśnie rodu kolega odtwarza) herb-logo naszego legnickiego bractwa.
Święty Sebastian był rzymskim żołnierzem i to dość wysokiej szarży, bo dowódcą cesarskiej gwardii. Przedstawia się go w sztuce jako mężczyznę lub młodzieńca przywiązanego do słupa/pala/kolumny i naszpikowanego strzałami. Na taki nieprzyjemny los skazał go za wyznawanie chrześcijaństwa jego szef, tj. cesarz Marek Aureliusz Probus. Żeby było weselej rozstrzelanie wcale nie spowodowało u świętego wyzionięcia ducha - odratowano go, a jak już wydobrzał udał się do cesarza i powiedział mu co myśli o przejawach dyskryminowania chrześcijan i jak nieładnie cesarz się zachował. Władca się mocno poirytował i kazał egzekucję powtórzyć, dla odmiany metodą zatłuczenia pałkami. Tym razem świętego zabito skutecznie, a skatowane zwłoki wrzucono do kanalizacji...
Wizerunek świętego, na którym się wzorowałem, znalazłem na miniaturze w pewnym włoskim manuskrypcie z końca XIV wieku. Przedstawienie spodobało mi się ze względu na "oldschoolowość" wyrażającą się brodatością postaci, średniowieczną wąziutką talią i, ogólnie, kontrastem z późniejszymi przedstawieniami - wszyscy piętnastowieczni-plus Sebastianowie jakich znalazłem byli malowani w konwencji "piękny do bólu młodzieniec", a ten wygląda na normalnego gościa, a nie jakiegoś Adonisa.
Z początku planowałem umieszczenie po bokach tarczy łuczników, ale ostatecznie doszedłem do wniosku, że święty mi się między nimi gubił. I łuczników nie ma.
Tarcza jest gotowa w 99% - zostało właściwie tylko usunięcie śladów ołówka i zabezpieczenie całości lakierem. No, chyba, żebym jeszcze jakieś bonusy nagle wymyślił :)
A na koniec małe podsumowanie: bardzo się cieszę się z faktu, że miniony miesiąc był dla mojego bloga rekordowy - udało mi się zamieścić 14 postów, czyli więcej niż w latach 2010-2013 do kupy. Przełożyło się to na liczbę odwiedzin - średnia dzienna marca 2015 była zbliżona poziomem do średniej miesięcznej z poprzednich lat! Bardzo dziękuję wszystkim czytelnikom i zapraszam do śledzenia bloga w przyszłości - postaram się nie stracić tempa ;)
Kolega ów, Sebastianem będąc, Sebastiana na tarczy sobie zażyczył. Świętego w dodatku. Parametryzacja zamówienia objęła też treść okalającego pawężkę napisu i umieszczone na niej herby - Landskron (rycerza z tego właśnie rodu kolega odtwarza) herb-logo naszego legnickiego bractwa.
Święty Sebastian był rzymskim żołnierzem i to dość wysokiej szarży, bo dowódcą cesarskiej gwardii. Przedstawia się go w sztuce jako mężczyznę lub młodzieńca przywiązanego do słupa/pala/kolumny i naszpikowanego strzałami. Na taki nieprzyjemny los skazał go za wyznawanie chrześcijaństwa jego szef, tj. cesarz Marek Aureliusz Probus. Żeby było weselej rozstrzelanie wcale nie spowodowało u świętego wyzionięcia ducha - odratowano go, a jak już wydobrzał udał się do cesarza i powiedział mu co myśli o przejawach dyskryminowania chrześcijan i jak nieładnie cesarz się zachował. Władca się mocno poirytował i kazał egzekucję powtórzyć, dla odmiany metodą zatłuczenia pałkami. Tym razem świętego zabito skutecznie, a skatowane zwłoki wrzucono do kanalizacji...
Wizerunek świętego, na którym się wzorowałem, znalazłem na miniaturze w pewnym włoskim manuskrypcie z końca XIV wieku. Przedstawienie spodobało mi się ze względu na "oldschoolowość" wyrażającą się brodatością postaci, średniowieczną wąziutką talią i, ogólnie, kontrastem z późniejszymi przedstawieniami - wszyscy piętnastowieczni-plus Sebastianowie jakich znalazłem byli malowani w konwencji "piękny do bólu młodzieniec", a ten wygląda na normalnego gościa, a nie jakiegoś Adonisa.
Z początku planowałem umieszczenie po bokach tarczy łuczników, ale ostatecznie doszedłem do wniosku, że święty mi się między nimi gubił. I łuczników nie ma.
Tarcza jest gotowa w 99% - zostało właściwie tylko usunięcie śladów ołówka i zabezpieczenie całości lakierem. No, chyba, żebym jeszcze jakieś bonusy nagle wymyślił :)
A na koniec małe podsumowanie: bardzo się cieszę się z faktu, że miniony miesiąc był dla mojego bloga rekordowy - udało mi się zamieścić 14 postów, czyli więcej niż w latach 2010-2013 do kupy. Przełożyło się to na liczbę odwiedzin - średnia dzienna marca 2015 była zbliżona poziomem do średniej miesięcznej z poprzednich lat! Bardzo dziękuję wszystkim czytelnikom i zapraszam do śledzenia bloga w przyszłości - postaram się nie stracić tempa ;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)