Kolejna paczka żelazołamaczy. Ostatnim razem elementem urozmaicającym był muzykant, a dzisiaj oddziałowy szef. Nadal niespecjalnie lubię te ludki ;)
Another bunch of Ironbreakers. Last time, the element that added some variety to the models, was the musician. Today - it's the unit's champion. Anyway, I still don't like these models very much ;)
Aż bym pograł w młotka znowu :)
OdpowiedzUsuńHmmm, może to nie taki zły pomysł? :D
UsuńNa turniej WFS zabierz te konserwy :)
UsuńJest taka szansa, choć chyba raczej złożę jakąś szybszą watahę.
UsuńJejku, szacun że Ci się chce - dla mnie nieznoszącej malowania metalików to byłaby katorga. Zwłaszcza że zdecydowanie wolę inne modele krasnoludów. Choć jak widać malowanie robi z nimi co się da :)
OdpowiedzUsuńJa tam metaliki lubię malować, ale z tymi ludkami to była droga przez mękę. Dobrze, że mam z głowy...
UsuńO! Konserwy przyszły! ;)
OdpowiedzUsuńJakby zaczęli jodłować, to by była tyrolska jak się patrzy ;)
UsuńWyszli co najmniej wystarczająco dobrze. Siłą estetyczną regimentów jest ilość modeli - i ci brodacze na pewno dadzą radę.
OdpowiedzUsuńTeoretycznie Ironbreakersi to był stalowy mur. W praktyce jakoś mi zawsze głupio ginęli :D
UsuńWłaśnie zacząłem czytać zasady do 9th age znowu bo wszystko zapomniałem i chyba sobie zagram bo mnie też naszło ...
OdpowiedzUsuńMechaniki 9th Age nie znam, ale sądząc po tym, jak trudno mi przychodzi cofnięcie się od prostych zasad AoS do barokowo rozbudowanych 6 czy 7 edycji, nie chciałoby mi się :)
UsuńTeż nie przepadam za tymi modelami, tym niemniej w Twoim malowaniu mi się podobają.
OdpowiedzUsuńDzięki:)
Usuń