środa, czerwca 30, 2021

Figurkowy Karnawał Blogowy - ed. LXXXII - (Za)pasy


 Osiemdziesiąta druga odsłona Figurkowego Karnawału Blogowego trafiła na łamy Danse Macabre - bloga sławnego Quidamcorvusa. Tematem jej zaś są (za)pasy - interpretowane jak się komu podoba.


 Mam w swoim warsztacie kilka artykułów, których używam na tyle dużo i na tyle często, że staram się utrzymywać zapas. Używam jednego - a kolejny nowiutki egzemplarz już czeka w kolejce. Są to przede wszystkim farby, kleje, ale też pędzle. Wpisująć się w temat FKB pokażę i opiszę kilka przykładów.


1. Vallejo Model Color - Black

Zaskoczenia tu chyba nie będzie - czarna farba to obowiązkowy element mojego zapasiku. Idzie tego zawsze dużo, nigdy nie wiadomo, kiedy się nagle skończy. Stan magazynowy - jedna buteleczka w użyciu, dwie nówki na półce.

2. Vallejo Model Color - White

 
Skoro był czarny, jest i biały. Białego używam nieco mniej niż czarnego, więc zapasik jest skromniejszy (jeden słoiczek w użyciu, drugi na półce), ale i tak zapas być musi.

3. Vallejo Liquid Silver - Silver i Vallejo Liquid Gold - Old gold

 

Listę najważniejszych farb, które trzymam w magazynku zamykają dwa kolory Vallejo Liquid Metal - Srebrny i Stare złoto. Dobre, solidne farby, lepiej więc, żeby znienacka się nie pokończyły. Mam po jednym słoiczku otwartym i po jednym zamkniętym.

4. Tacky glue

 

Kolejna kategoria chemii, która występuje w moim warsztaciku w większych ilościach to klej nazwijmy to introligatorski. Może to być Magik, może być BIC, a może być Tacky Glue, jak na obrazku. Sprawa zapasu tym ważniejsza, że żona używa do swoich hobbystycznych prac tych samych klejów i czasem znikają nie wiadomo kiedy:) Znalazłem trzy butelki Tacky'ego, ale podejrzewam, że jakbym dobrze poszukał znalazłbym jeszcze ze dwie trzy buteleczki czy tubki czegoś z tej samej rodziny. Wyrobem bliskoznacznym, choć jednak o innych parametrach, jest klej do drewna Wikol - też trzymam kilogramowe awaryjne wiaderko:)

5. Pędzelki z syntetycznym włosiem

Ostatnia pozycja na mojej liście to syntetyczne pędzelki. Używam ich do najbardziej niszczących włosie farb - tuszy, washy, contrastów, metalików. Pędzelki mocno dostają w kość to i zestaw następców musi być pod ręką. Jak widać nie stosuję jakichś syntetyków z Bóg wie jak wysokiej półki - ot, zwykłe Renesansy. W magazynie czeka świeży pęczek:)

1 komentarz:

  1. Zacne zapasy. Chwali się, bo nie ma nic gorszego niż pojawiająca się w głowie idea niemożliwa do zrealizowania z powodu braku narzędzi. :)

    OdpowiedzUsuń