wtorek, marca 28, 2017

Figurkowy Karnawał Blogowy - ed. XXXI - Biały kruk

Z wpisem z okacji XXXI edycji Figurkowego Karnawału Blogowego miałem nie lada problem. Grish, autor bloga Fat Lazy Painter, zażyczył sobie, by zarzucić okoliczny figurkowy internet blogowy białymi krukami. Mój kłopot związany był z klęską urodzaju - najtrudniej było coś wybrać.


Z początku chciałem napisać co nieco o ciekawych łupach, na których położyłem ostatnio łapy - wszak stareńkich podręczników do stareńkich systemów bitewnych, których wytwórcy (stareńcy) od dawna nie istnieją, nie widuje się codziennie (chyba, że je się już ma). Ale uznałem, że to nie to i zrezygnowałem - chyba lepiej coś pomalować czy ulepić, niż pójść na łatwiznę i po prostu pokazać zdjęcia starych książek... Potem wymyśliłem, że pochwalę się budowaną przeze mnie od zera unikatową armatą chaosu, ale to też był słaby pomysł, bo z pracami jestem jeszcze daleko w lesie. Kolejny pomysł to oddział proxów chaos warriorów na bazie figurek z Chronopii. Nie zdążyłem. Było jeszcze kilka pomysłów, ale do żadnego się nie przekonałem. Długo myślałem, aż w końcu miesiąc zaczął się kończyć i wreszcie się zdecydowałem. Padło na figurkę, którą zakwalifikowałem do tytułu białego kruka ze względu na jej piękny wiek - za rok będzie trzeci krzyżyk. 



Marauderowski Empire Fighter (F6)

Walał się u mnie chyba z piętnaście lat nabierając mocy urzędowej i czekając na swoją kolej. Nigdy wcześniej nie malowany (1) , oryginalny (2) ludek z Maraudera (3) z 1988 roku. No i w końcu się doczekał. W kwestii wyjaśnienia:

1) -  starodawne ludki pojawiają się na naszym ulubionym portalu aukcyjnym dość często, jednak zazwyczaj noszą ślady wcześniejszego malowania, nieraz usunięte w kąpieli, ale mimo to raczej zauważalne. Ten ludek był, aż do momentu, w którym przystąpiłem do malowania, nietkniętą ludzkim pędzlem dziewicą ;)

2) - na naszym ulubionym portalu aukcyjnym można znaleźć figurki, których wzory są prawdziwie antyczne, ale same modele jakby nieco mniej. Kopie (i gryzie), nieautoryzowane odlewy i fałszywki.  Dla jednych okazja, by kupić niedostępne kolekcjonerskie cuda, dla innych plaga, oszukaństwo i złodziejstwo. Nie będę się dziś rozpisywał nad moralnymi i ekonomicznymi aspektami tego zjawiska - dość wiedzieć, że takie istnieje i mieć jego świadomość, choćby kupując względnie tani model, którego na świecie powinno być wszystkiego 2000 sztuk, tymczasem przez ostatni tydzień 10 w stanie mint krążyło akurat po naszym ulubionym portalu aukcyjnym. I to u jednego sprzedawcy. W każdym razie, ludek, którego dzisiaj prezentuję nie ma nic wspólnego z podróbami - jest absolutnie oryginalnym oryginałem :)

3) Marauder. Wydzielona z GW firma-córka, która przez kilka lat działalności (na przełomie lat 80 i 90 ubiegłego wieku) wyprodukowała sporo miniaturek, które dziś mają status legendarny. Ten mój dzisiejszy wojak to zwyklas. Nie żaden charakter, nie jakiś limitowany turbomaksimus, czy inny technowiking odlewany ze srebra próby 950. Ot, zwykły uczciwy, white metalowy obywatel warhammerowego Imperium, wytworzony przed niemal 30 laty, w czasach, gdy istniały orcze samice, a krasnoludy mogły z powodzeniem zostawać magami ;)

Rys historyczny nakreślony, kronikarski obowiązek spełniony, to jeszcze na koniec kilka luźnych uwag. Pomalowałem figurkę w kolory, które są dla mnie dość nietypowe - zainspirowałem się katalogowym malowaniem, które sobie podejrzałem na stuff of legends. Stąd żółty kubraczek. Żeby jednak nie było zbyt żółto, kaptur pomalowałem na ciemną morską zieleń. Niech się odcina.
Ten ludek zawsze mi się kojarzył z husytami (z racji ogólnego wyglądu i posiadanej broni) albo jakimś wędrownym kapłanem (z racji ogólnego wyglądu i broni, i że taszczy księgę, i że wygraża pięścią). Tak czy siak, myślę, że ma wygląd rasowego skirmiszera i fajnie by pasował, na przykład, do Mordheim/Warheim.

A wygląda tak:


Wy, po lewej!
I wy, po prawej!
Wy, co się tam za filarem chowacie (i tak was widzę)!
I wy, co zamiast wejść do środka stoicie w przedsionku!
Pokutujcie i strzeżcie się, gdyż Czas Końca jest bliski!

Nawet filar was nie osłoni, gdy nadejdzie Chaos!

 POKUTUJCIE!!!

22 komentarze:

  1. W życiu wcześniej tego ludka nie widziałem!

    OdpowiedzUsuń
  2. Figurka zacna, a i zółty wyszedł super.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wypróbowałem w końcu patent na malowanie żółtego glaze'em na białej bazie. Da się :)

      Usuń
  3. Pomalowany bardzo przyzwoicie... Ale ta figurka trąci myszką. Za to dałeś fajny opis, miło mi się czytało :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trącenie myszką świadczyć może o zaawansowanej infiltracji Imperium przez skaveny ;)

      Usuń
  4. Bardzo dobra robota:) Faktycznie, ja także nigdy jej nie widziałem :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nacieszyłam oczy! Świetny model i zupełnie nie widać, ze ma tyle lat, ile ma.

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękny klasyk, lata 80te są jednak nie do podrobienia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście, trudno pomylić te wczesne designy z czymkolwiek późniejszym...

      Usuń
  7. Był tak dobrze zaszyty, że nawet ja nie zdawałem sobie sprawy z jego istnienia :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tajemnicach, jakie kryją kolekcjonerskie szuflady nawet Ty możesz nie wiedzieć ;)

      Usuń
  8. Nie znam człowieka.
    Fajnie jest mieć w kolekcji takie modele z dawnych czasów.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie znam ludka. Wyciągnięty z odmętów pradziejów. Ale zacny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczone odmęty zawierają niejednego takiego - można łowić i łowić :)

      Usuń
  10. Naprawdę dobrałeś odpowiednią figurkę do tej edycji- i urokliwa i odpowiednio rzadka (nie znałem tego modelu). Bardzo ładne malowanie.

    OdpowiedzUsuń