Jak można było zobaczyć w jednym z ostatnich wpisów na warsztat trafiła u mnie między innymi dziesiątka cadiańskich zuchów. Dzisiaj prezentacja pierwszych pięciu z nich.
Prawdę mówiąc, jestem z wyniku średnio zadowolony. Tzn. nie wyglądają jakoś tragicznie źle, ale fatum jakieś wisi nad moim malowaniem tych ludków.
W celu usunięcia śladów łączeń formy z figurek napiłowałem się nożykiem, a nawet pilnikiem koszmarnie. A i tak po złożeniu do kupy i nałożeniu podstawowych kolorów ujawnił się mniej-więcej milion przeoczonych jakimś cudem kresek i garbów. Mam też wrażenie, że dość kiepsko rozplanowano na formie kanaliki, którymi plastik wpływa do odlewanych elementów - były dość masywne i w wielu przypadkach baaaardzo ciężko było równo je pousuwać. I stąd kolejny milion szram i nierówności. Dodatkowo (tutaj to już tylko mea culpa) popełniłem potężny błąd taktyczny i skleiłem figurki przed pomalowaniem. Niecierpliwość nie popłaca - ten genialny pomysł spowodował wielkie utrudnienia w dostępności do części ludków i poskutkował wydłużeniem czasu malowania jakiś milion razy (no dobra, może nie milion, ale za dwa razy to na 100%). Po prostu pechowi jacyś są dla mnie ci nieszczęśni gwardziści.
Na koniec dodam, że już robiąc zdjęcia zauważyłem, że jednemu z piątki gdzieś wyparował symbol bramy z naramiennika. Głowę bym dał, że nalepiłem insygnia na wszystkich, a tu niespodzianka. Naprawię to przy następnej piątce.
Uff, ciężko było:)