sobota, lutego 14, 2015

Unboxing - Ork Meganobz

Szukając punktu zaczepienia dla kolejnej wersji krasnoludzkich mechagolemów natrafiłem na pudełko Ork Meganobz. Kanciate toto, opancerzone, robotokształtne, więc nabyłem drogą kupna, w dość okazyjnej cenie. Kiedy figurkowie przyszli, z żalem stwierdziłem, ze nie nadają się na kraśkoboty, bo są po prostu MEGA:D Cytując (i lekko parafrazując) klasyka, "W tej kompanii znajdują się orkowie, którzy są najsprytniejszymi na tej szerokości geograficznej łazikami i nie przerobi ich żadna propaganda ani szykany." Zrobić z nich brodatych pokurczy haczyłoby o zbrodnię! Żeby przybliżyć tematykę mojego zachwytu szerszemu gronu, dzisiaj raport rozpakowawczy. Przed Państwem - Ork Meganobz!

Na początek - pudełko i informacje ogólne. Etykieta głosi, że w środku jest dość części na cztery figurki - trzech opancerzonych zielońców i jednego konusa z obsługi technicznej. GW dobrą robotę odwalili ze zdjęciem na froncie. W odróżnieniu od tego, co czasem im się zdarza figurki są zaprezentowane pomalowane pięknie. Co więcej żółty schemat kolorystyczny Bad Moons odcina się świetnie od czarnego tła. A będący centerpointem Big Mek z projektorem kinowym (względnie solarium) na grzbiecie urywa cztery litery:)


Skoro mowa o Big Meku, pora dodać parę słów o opcjach złożenia zawartości boxa do kupy (a o czym nas informuje ulotka-broszurka informacyjna). Trzech orkowych wielkoludów można wyposazyć na kilka sposobów. Dwie podstawowe opcje uzbrojenia to podwójne piły (Meganobz with 2 killsaws) oraz kombinacja mechanicznej szczypcołapy z podwójną giwerą (Meganobz with power klaw & twin-linked shoota). Opcja dodatkowa, na jaką pozwala zestaw, to przerobienie jednego z Nobów na Big Meka ze specjalnymi mekowymi sprzętami w łapskach (nie jestem biegły w rozpoznawaniu orkowej broni, ale mamy w jednej ręce coś, co wygląda jak zmutowany miotacz ognia, a w drugiej wielkie kombinerki). Na plecy koleżka może załadować wspomniane wyżej solarium (w instrukcji piszą, że model lampy to Tellyport Blasta) albo cewki Tesli w wykonaniu garażowym :)

Zawartość pudełka prezentuje się następująco:
Mamy tu trzy pełnowymiarowe wypraski, instrukcję i podstawki (tutaj jedyny zgrzyt - zbóje z GW wsadzili do woreczka o jedną podstawkę za mało, ale na szczęście mam nadwyżki, a o jedną podstawkę pieklił się nie będę).
Poszczególne spruesy wyglądają tak:


Jak widać sprzętu wszelakiego jest w pudełku naprawdę sporo. Trzech orkasów, jeden grot, dużo broni, jakieś szpantyki, luneto- czy latarkokształtne doczepki, kawałki pancerzy. Brak dodatkowych smaczków typu squigi, gretchiny czy duperele na urozmaicenie podstawek. ale i tak ilość bitsów oceniam jako zadowalającą - przede wszystkim za sprawą broni, na uzbrojenie tych trzech brzydali dali tutaj tego pół wywrotki.

A teraz gwóźdź programu, czyli głowy. Orkowe łby lubię, zresztą pisałem o tym niedawno przy okazji ostatniej edycji Karnawału (można sprawdzić tutaj). Czerepy w tym pudełku to po prostu coś wspaniałego. Najlepszy zestaw orkowych mord jakie widziałem. W sumie główek jest 7, z czego przeciętne, ale akceptowalne 1-2. Reszta to, moim zdaniem, majstersztyk. Po kolei:

I, uwaga, Big Mek:

 Ostatni łeb jest dwuelementowy, składa się z łba właściwego i maski spawalniczej, którą można zainstalować pod wybranym kątem na bolcu wystającym z lewej skroni delikwenta. Urzekł mnie po prostu:)

Na koniec jeszcze fotka elementów grota-smarowniczego. Przez tą maskę i kształt dyszy bardziej mi przypomina spawacza, ale jak by go nie nazwać, fajny jest.
Z ostateczną oceną boksa wolę się wstrzymać do czasu złożenia i pomalowania jego zawartości, ale pierwsze (i drugie) wrażenie jest jak najlepsze. Świetny zestaw.

To by było tyle. Dziękuję za uwagę:)

1 komentarz: