czwartek, lutego 11, 2016

Górnicy - cały oddział

Krasnogórnicy gościli na shadow grey przez cztery wtorki, przegląd szczegółowy uznaję więc za odhaczony:) Dzisiaj, w ramach posta czwartkowego, podsumowujące temat fotki grupowe.

Jak widać poniżej, po ustawieniu oddziału w całości, rzuca się w oczy lekki atak klonów. O ile zazwyczaj nie lubię tego efektu, tak w przypadku zdyscyplinowanych krasnoludzkich oddziałów ma to swój urok. Podobnie, jak w przypadku wojowników, umieściłem całą dwudziestkę na oddziałowej podstawce. Każdy jeden brodacz dostał też pod stopami magnesik, który go na wspomnianej podstawce przytrzymuje.

Nie przedłużając - przed Państwem krasnoludzcy górnicy w komplecie.



wtorek, lutego 09, 2016

Wojownicy Chaosu, cz. 1

Po wieeelu wtorkach krasnoludzkich przyszła pora na odrobinę chaosu:)

Żeby Archaonowi nie było smutno samemu zacząłem szykować mu obstawę. Na początek - dziesięciu wojowników chaosu w niepodzielnym aspekcie (Chaos Undivided). Może ostatecznie dorobię jeszcze dwóch do pełnego tuzina, ale póki co - dycha.

Plan był taki, żeby zrobić ich trochę na modłę Iron Warriorsów z WH40K. Z żółto-czarnych pasów zrezygnowałem (z bólem), bo nijak mi do fantasy nie pasowały. Płaszcze i sztandar pomalowałem na kościaną biel. Futra i elementy skórzane - brązowe. Wypróbowałem na pancerzach Vallejo Liquid Silver i jest to najlepsza srebrna farba, jaką do tej pory testowałem. Świetnie kryje, ładnie błyszczy. Jedyny mankament taki, że obok zwyczajowo obecnej na biurku wody, trzeba dostawić pojemnik z alkoholem. Ale skoro i tak jest potrzebny do pigmentów, tym bardziej warto miejsce nań wygospodarować.

Tyle opowieści na dziś. Przed Państwem trzech pierwszych wojaków - w tym chorąży (żeby nie było za nudno wymyśliłem sobie podzielić dziesiątkę na trzy raty i w każdej z nich upchnąć kogoś z command group).





sobota, lutego 06, 2016

Krasnoludzki wózek

Zestaw Battle of Skull Pass poza figurkami zawierał też nieco ciekawych dodatków. Jednym z nich był krasnoludzki wózek ciągnięty przez wyjątkowo sympatycznego kucyka. Na wózku piętrzą się różne flaszki, koce, jest jakaś tarcza, pistolet, prócz tego sama konstrukcja wygląda na mocno pancerną - aż szkoda tego małego konika.
W ramach akcji podstawkowania wszystkiego, co się da zapodstawkować, zainstalowałem wózek na podstawce motocyklowej z WH40K - zwykła konna była za krótka, a na taką ładnie się wszystko zmieściło.

Dodam jeszcze, że pracuję nad konwersją na bazie drugiego takiego wózka. Paka będzie nieco odchudzona, ale za to na wózku planuję umieścić krasnoludzkiego woźnicę :)






czwartek, lutego 04, 2016

O super kleju historia krótka.

Chciałem dzisiaj wrzucić fotki grupowe górników, ale przypadkiem trafiłem na lepszy temat, więc górnicy będą za tydzień, a tymczasem parę słów na temat kleju.

Klej cyjanoakrylowy przy składaniu figurek bardzo potrzebny jest. Kropka. Można sobie bez niego jakoś poradzić przy plastikach, ale i tak się przydaje. Natomiast w przypadku klejenia żywicy czy metalu trudno by było mi się bez jakiejś wariacji super glue. Niestety, szeroko dostępne wersje klejów tego typu występujące w tubkach mają szereg wad. Na przykład:
1. Klej często wyciska się z tubki w takiej ilości, w jakiej mu się spodoba, więc nanoszenie go bezpośrednio na to, co chcemy skleić to marny pomysł, chyba, że chcemy zalać wszystko w cholerę i na dokładkę posklejać sobie palce. Oczywiście można wyciskać na jakąś podkładkę i nanosić szpilką czy inną wykałaczką, ale to komplikuje i wydłuża proces klejenia oraz generuje niepotrzebne straty niewykorzystanego kleju.
2. Czubek tubki często się zakleja i zatyka, a zatyczka/zakrętka lubi się do niego przylepić.
3. Sama blaszana tubka lubi czasem pęknąć, a jej zawartość potrafi szybko zaschnąć.

Pewną alternatywą jest super klej w żelu, pozbawiony części powyższych wad - nie rozlewa się, łatwiej go kontrolować. Ale nie jest to jedyna opcja, o czym przekonałem się ostatnio robiąc zakupy w Carrefourze. Na regale z chemią (kleje, rozpuszczalniki itd.) znalazłem super glue Pattex S.O.S. Super Klej w buteleczce 5g z pędzelkiem. Nabyłem drogą kupna (zapłaciłem coś koło 13 złotych) i stwierdzam po wstępnych testach, że warto było. Nanoszenie kleju jest dużo prostsze i bezpieczniejsze niż wyciskanie z tubki. Pędzelek jest sztywniejszy i twardszy niż te, które można znaleźć w niektórych wersjach klejów polistyrenowych, ale robi, co do niego należy. Nakrętka jest ciekawa i specyficzna - w celu zamknięcia, nakłada się ją na buteleczkę i przekręca dość nieznacznie (mniej niż 90 stopni), a ona "zaskakuje" i trzyma się. Wot, technika. Dodatkowo rzeczona nakrętka ma po bokach "uszy", które zapewne mogą pomóc w odkręcaniu, gdyby się przykleiła do szyjki butelki, choć póki co w przypadku mojego nabytku nic nie wskazuje, żeby się coś tam miało do czegoś przykleić. Ale czas pokaże, jak to wszystko się będzie spisywać. Buteleczka wygląda tak:




Kwestie ekonomiczne. Przy cenie 13 zł za buteleczkę wychodzi 2,60 zł za gram kleju. Widziałem, że w Leroy Merlin (wg ich strony) cena za buteleczkę jest niższa - 9,60, czyli mniej niż 2 zł za gram. Tak czy siak, jest drożej niż za byle jaki klej w tubce (najtańszego no-name'a można kupić za niecałe 1,50 za 2 czy nawet 3 gramy). Porównywalnie pewnie zapłacilibyśmy za jakiś porządniejszy. Ale kupując tubkę, trzeba się tylko liczyć z tym, że wracamy do stanu rzeczy, który opisałem na wstępie, a który, moim zdaniem, jest wysoce upierdliwy. Co kto woli.

Jeśli podczas użytkowania ujawnią się jakieś wady, albo nagle odkryję nowe zalety - zrobię uaktualnienie. A gdyby ktoś miał lepszą receptę na problemy z super klejem stanowczo zachęcam do podzielenia się :)

wtorek, lutego 02, 2016

Górnicy #4

W temacie górników dziś w końcu jakaś odmiana - ostatnia piątka zawiera command group. Mamy championa-sztygara z latarnią w ręku, chorążego z latarnią zwisającą z niesionego weksylium i muzyka z mechanicznym ustrojstwem przypominającym skrzyżowanie akordeonu, tuby i katarynki. Niestety bez latarni:)