Marcowa edycja FKB zawitała w gościnne progi Maniexowego bloga, a tematem jej jest "warzone". Kusiło mnie, żeby coś o piwie napisać (albo nawet piwa nawarzyć), ale ostatecznie stanęło na przemalowaniu warzonowej figurki, którą pomalowałem ponad 20 lat temu, czyli kapitana huzarów Bauhausu.
Ludek jak na dawne czasy wyjątkowo mało paskudny (no, może trochę). Wymyśliłem sobie, że pomaluję go ciemniej, niż się to kiedyś robiło - pancerz na ciemnoszaro. Zasłona hełmu - ciemnozielona. Co do peleryny wpadłem na pomysł, żeby zrobić na niej kamuflaż. Dla równowagi zdecydowałem się na wariant stepowo-pustynny. No i jest. Jako, że w warzone zaznaczało się, gdzie model ma przód, zaznaczyłem i ja! Bauhauśnym trybikiem, bo czemu nie:)
Przy okazji: deadlockdrum, czyli to paskudztwo, które kapitan trzyma w łapskach (granatnikocekaem monstrualnych rozmiarów i strasznego kalibru), to obok miotacza gehenny mój ulubiony wizualnie design warzonowego narzędzia zagłady. Szkoda mi trochę było, że w II edycji warzone'a ucięli nazwy i typy uzbrojenia. Ech, stare czasy:)
W Twoim wykonaniu warzonowy ludek też bardzo dobrze się prezentuje, dobrze wyszło!
OdpowiedzUsuńDzięki!
UsuńDobre malowanie. Masz więcej takich ludków?
OdpowiedzUsuńniestety nie. tylko plastikowej milicji trochę.
Usuń