wtorek, maja 30, 2017

Figurkowy Karnawał Blogowy - ed. XXXIII - Robimy rzeczy z innych rzeczy!



Tututututututututubęc! Niczym helikopter ze spinacza biurowego, latarki i dwóch kawałków sznurka nadleciała do nas prosto z Lasu (a konkretnie od tamtejszego Dziada) kolejna edycja Figurkowego Karnawału Blogowego. Trzydziesta trzecia edycja. Jakoś tak wyszło, że dawno nie nadmieniałem, że inicjatywę FKB zawdzięczamy nie komu innemu, a Inkubowi, legendzie rodzimej sceny fantastyczno-figurczanej, któremu za dobry pomysł i wcielenie go w życie należna wieczna chwała! Zakrzyknijmy mu po trzykroć "hip hip hura" i przejdźmy do rzeczy. A rzecz to nielicha, bo i temat Dziadu zapodał srogi. Rzeczy z innych rzeczy - MacGyveryzm stosowany. Zastosowanie materiałów niemodelarskich do celów jak najbardziej modelarskich. Niby sprawa prosta, ale, przyznam, że nabiedziłem się nad nią nieźle. Jak mam jakiś pomysł racjonalizatorski albo plan z cyklu "zrób to sam", to raczej dzielę się nim od razu, a nie trzymam na specjalne okazje, więc majowy Karnawał był dla mnie całkowitą improwizacją. Podszedłem do sprawy tak, że zbrojnie najechałem w celach grabieżczych hobbystyczne magazyny mojej drugiej połówki (w tym miejscu wypada mi pomachać i pozdrowić, więc niniejszym macham i pozdrawiam ;)). Grabież się raczej udała. Pośród łupów znalazło się coś, co, jak mi powiedziano, nazywa się foamiran oraz drut florystyczny.

Co to jest foamiran? Takie cienkie, piankowate tworzywo, które można rozgrzać (w zależności od typu materiału rozgrzanie może się sprowadzać do wymiętoszenia w dłoniach albo, na przykład, przyprasowania żelazkiem) i formować w jakieś tam kwiatki i inne takie. Ale ja z niego kwiatków nie robiłem, uznałem za to, że jak przeczesać to drucianą szczotką, może fajnie imitować koce czy inne grube materiały do zastosowań figurkowych.

Jak wiadomo, niezastąpionym surowcem modelarskim są spinacze. Spinaczami się pinuje, ze spinaczy robi się barierki, uchwyty, anteny... Spinacz to jest to! A z braku spinacza można sobie zrobić taki samemu, na przykład z drutu florystycznego:) Co to jest? Otóż drut po prostu, stalowy, o średnicy 1,2mm (choć są i inne grubości), pomalowany ciemnozieloną farbą. Z założenia jest to surowiec wykorzystywany przy produkcji jakichś stroików czy innych kwiaciarskich wynalazków, ale nieautoryzowane zastosowania także można znaleźć. Na przykład można z niego zrobić spinacz;)

Do tej całej pianki i drutu wziąłem jeszcze drut miedziany z rozbrojonego kabla-linki, owalny kawałek sklejki, kawałek arkusza spienionego pcv i zacząłem budować. Właściwie z początku nie wiedziałem co, ale ostatecznie stanęło na tym, że będzie to sceniczna podstawka dla krasnala-łowcy z zestawiku "Adventurers", który jest w jakiejś dziwnej skali i nie pasował mi do żadnej bandy czy oddziałku (jest mikry i przy innych krasnalach wygląda jak jakiś kurdupel-gnom).

Po kolei, co robiłem:

Oto jest sklejkowe jajko.

 Oto jest sklejkowe jajko z naklejonym pecefałowym minipagóreczkiem.

Oto jest sklejkowe jajko z naklejonym pecefałowym minipagóreczkiem i korkowymi kamorami.

 Oto jest sklejkowe jajko z naklejonym pecefałowym minipagóreczkiem i korkowymi kamorami oraz piaskową nawierzchnią.
Oto jest drucik wygięty w szkielet namiotu.

 Oto są sznurki skręcone z kilku miedzianych drucików.

 Oto jest szkielet namiotu wyposażony w miedziane odciągi.

Oto jest płachta namiotu podczas czesania drucianą szczotką, żeby się trochę zmechaciła.

Oto jest namiot!

 Oto jest to, co będzie w namiocie, czyli posłanie - duży koc na spód, mniejszy w celu przykrycia się i dwa zrolowane, pełniące funkcje poduszek.

I tyle tytułem relacji z procesu wytwórczego. Nie pozostaje mi już nic innego, jak tylko pokazać efekt końcowy. Przed państwem figurka krasnoludzkiego myśliwego wyposażona w adekwatnej wielkości podstawkę ;)








piątek, maja 26, 2017

Dwarf Ironbreakers #3

Dziś trzecia i ostatnia, jeśli nie liczyć zdjęć całego oddziałku, część krasnoludowych puszek. Jak można się było spodziewać, w tej grupce znalazł się drużynowy chorąży.

Today - the third batch of dwarven cans. The only thing left is the post with pictures of the whole unit (soon). As it could be expected, this group includes the unit's standard bearer.



wtorek, maja 23, 2017

Dwarf Ironbreakers #2

Kolejna paczka żelazołamaczy. Ostatnim razem elementem urozmaicającym był muzykant, a dzisiaj oddziałowy szef. Nadal niespecjalnie lubię te ludki ;)

Another bunch of Ironbreakers. Last time, the element that added some variety to the models, was the musician. Today - it's the unit's champion. Anyway, I still don't like these models very much ;)



czwartek, maja 18, 2017

Dwarf Ironbreakers #1

Ufff. Krasnoludzcy żelazołamacze wisieli nade mną tak długo, że trudno mi powiedzieć jak. 10 lat na pewno, może więcej. Męczyłem się z nimi, męczyłem i w końcu wymęczyłem. Przemalowywałem 3 albo 4 razy i ciągle nie byłem zadowolony z efektu. Próbowałem ich malować na czystosrebrno, brudnosrebrno, czarno, szaro i czerwono. Wszystko wyglądało marnie. W końcu zagryzłem zęby i pomalowałem tak, jak widać. Żeby było i żeby mieć z głowy.

W międzyczasie (a właściwie to już dobrych kilka lat temu) wyszli nowi ironbreakersi. Plastikowi, ładni i ciekawi, nie to co te starsze, nudnawe i toporne wzory. Może kiedyś się i za nich wezmę, chociaż bardziej w wersji z miotaczami alchemicznego ognia;)

Póki co, szóstoedycyjne brzydkie krasnale - odsłona pierwsza.

Phew! Dwarf Ironbreakers have been a bother to me for so long, it's actually hard to say how long it was. 10 years for sure, maybe more. I fought with them, fought and fought. Repainted them 3 of 4 times - and each time the effect was not satisfactory. I tried to paint them clear silver, dirty silver, black, grey and red. And every time the outcome was poor. At last I braced up and painted them one last time. Just to get over with them.

Meanwhile (well, several years ago) new ironbreaker models appeared. Plastic, nice and interesting, unlike the older version, boring and coarse. Maybe I will get these someday, I would rather build them probably as alchemy fire throwing option ;)

But for now, 6 ed. ugly dwarfs. Part one.





wtorek, maja 16, 2017

Varanguard - Knights of Ruin - podsumowanie

Dzisiaj podsumowanie tematu Varanguardów, i to podsumowanie w jednym wpisie, ale dwóch częściach. Pierwsza jest dość standardowa i obejmuje zdjęcia grupowe trzech amigos. Druga to moje wywiązanie się z obietnicy danej przy okazji bodaj pierwszego z nich, czyli małe porównanie wielkości figurek. Czas start.

Today I'd like to sum up the topic of Varanguard. It will be done in one post, but two parts - the first one is quite standard and includes some group photos. With the other one I want to fulfill the promise I gave when presenting one of the Knights - it's a small size comparison. Go!



I tyle jeśli chodzi o część pierwszą. Duże chłopaki. Zaraz się okaże jak duże:) 

That's it for part one. They're rather big boys. But how big? Let's see:)

Kawaleria Chaosu na przestrzeni dziejów: 5 ed., 6 ed., 7/8 ed. i AoS.
Chaos Cavalry through the ages: 5th ed., 6th ed., 7/8th ed. and AoS.
To samo z profilu.
Same guys in side view.
Na koniec, idąc za przykładem Wojtka z Well of Eternity, porównanie wzrostu Varanguarda ze zwykłym leśnym elfem :)
In the end, taking the idea from Wojtek from Well of Eternity, I'd like to compare a Varanguard and a common wood elf :)

piątek, maja 12, 2017

Varanguard - Knights of Ruin #3


Na moim biurku zrobił się straszny tłok. Na malowanie czekają złożone już początki niewielkiej eskadry Kharadronów (na razie fregata, oddziałek arkanautów i admirał), ale nie tylko oni. Pośród pozostałych ze szczególnie wielkim wyrzutem łypał na mnie ostatni z trójki Varanguardów. Jego dwaj braciszkowie (link 1, link 2) nabrali kolorów już w styczniu, a on, sierotka, czekał zapodkładowany na lepsze czasy. Prawdę mówiąc z całej trójki najmniej mi podpasował - czy to przez rumaka z zupełnie absurdalną ozdobą przyczepioną do osłony głowy (którą wyciąłem i zastąpiłem klasycznym kolcem), i dziwnym, maczugowato-kościstym ogonem, czy przez co innego, jakoś mi z nim nie po drodze było. Ale w końcu zagryzłem zęby i pomalowałem.

Z mojej trójki ten został "gościem od Nurgla". Miecz pomalowałem mu na toksyczną zieleń, z umaszczeniem konia poszedłem w stronę brązu, nieco zmatowiłem pancerz w porównaniu z poprzednikami i, generalnie, ograniczyłem paletę kolorów. Wygląda to tak:

There's been a terrible mess on my desk. Many models has been waiting for painting, starting with a core of my Kharadron squadron (a frigate, some arkanauts and an admiral so far), but not only them. Among the others one mini was looking at me with particular rancor - the last of three Varanguards. His two brothers (link 1, link 2) were already painted in January and he has been since waiting, only in undercoat, for better times. To say the truth, I liked him the least of the unit. Hard to say if it's because of the mount, with a bizarre head armour ornament (which i cut off and replaced with a classical spike) and strange bone mace-lika tail or something else, but I had little sympathy for the fellow. But I've pulled myself together and painted him.

He became "the Nurgle guy". I've given him a toxic green sword, brown horse, a little less glossy armour than these of his friends', and I've generally used more limited palette. And that's the outcome:
Widzicie to zgorzknienie malujące się na twarzy?
See the bitterness on his face?





wtorek, maja 09, 2017

Herald of Nurgle

Po śmiertelnikach Nurgla - demony Nurgla. Zostało mi z nimi jeszcze sporo roboty, ale po dzisiejszym wpisie przynajmniej jakiś boss zasila ich szeregi. Herald of Nurgle. Jak to sensownie przetłumaczyć? Herold brzmi głupio. Zwiastun może? Jakby na niego nie mówić, jest o dobrą głowę wyższy i dwa levele paskudniejszy niż typowy Plagonosz. No i ma drzewkowatą narośl na plecach, która przypomina mi jedną postać z Fallouta :)

After the Nurgle Mortals - Nurgle Daemons. I still have a lot to do with them, but, after today's post, at least they have some kind of a boss among their ranks. The Herald of Nurgle. Noticeably taller and by far nastier than a standard Plaguebearer. And he's got a tree-like growth on his back, that reminds me a certain character from the Fallout game :)




 

piątek, maja 05, 2017

Kontyngent Nurgle Mortals

W związku z zakończeniem prac nad avatarsowymi wojakami szeregi nurglowych śmiertelników osiągnęły liczbę kwalifikującą w moich oczach do prezentacji armijkowej. Wprawdzie planuję dorobić jeszcze rycerzy i jakiegoś dużego nurglostwora, ale raczej nieprędko. No to siup:)

Gutrot Spume, o czym wypada wspomnieć, to dzieło Maniexa, którym mnie obdarował w ramach którejś z poprzednich edycji Świątecznej Wymiany Figurkowej - sam tylko podmieniłem podstawkę na bardziej spasowaną do reszty ludków.

As I finished my small unit of Avatars of War warriors I assumed the numbers of my mortal Nurgle followers are enough to present them as a little army. I have plans to add some Nurgle-marked knights and one of big slimy creatures, but I don't think it will be made soon. Here we go:)

I have to mention, that Gutrot Spume is not my own work - it was painted by Maniex and given to me in one of the previous Christmas Mini Exchange editions. I have only made him a new base to match the rest of minis.