Dziś kolejny krasnoludzki zabójca i to nie byle jaki, bo z najwyższej półki. Albo z najniższej, jeśli za kryterium przyjąć sukces odniesiony w poszukiwaniach bohaterskiego i honorowego końca. Zabójca demonów. Podobnie, jak moi pozostali slayerzy, ten również nie jest wytatuowany. Nie lubię malować tatuaży na figurkach, chyba, że naprawdę muszę. A muszę na przykład wtedy, gdy figurka składa się z samej nieciekawej golizny i bez dodatkowych ozdób wieje nudą. Na szczęście w przypadku większości krasnali-zabójców taka sytuacja nie ma miejsca :)
I jeszcze jedno zdjęcie - prawie takie samo, jak pierwsze, ale dzięki układowi cieni fotografowany koleżka groźniej wygląda ;)
Jeden z moich ulubionych modeli Zabójców, tych bardziej doświadczonych. Malowanie wyszło super!
OdpowiedzUsuńElegancki koleżka! Najlepszy model Zabójcy ever :-)
OdpowiedzUsuń