Kwiecień 2019 to już pięćdziesiąty szósty miesiąc figurkowego karnawału. A zabawa w najlepsze trwa i trwa! Autorem aktualnego tematu jest nie kto inny a QuidamCorvus, znany też jako QC, a tematem rzeczonym jest totentanz czy tam danse macabre, w każdym razie coś pomiędzy tematami memento mori i gibającymi się do rytmu nieboszczykami:)
Skoro leitmotiw uderza w średniowiecze nie mogłem się powstrzymać przed przywołaniem z tej okazji modelu przygotowanego w ramach projektu Sankt Johann. Tym bardziej, że jeden z dzielnych wojaków dzierży pawęż z wymalowaną sceną wpisującą się w ten właśnie nurt. Wojak wspomniany to Wojciech zwany Zwierzakiem, kolejny z pocztu chorągiwanych dowódców, który w 2013 roku osobiście prowadził ekipę do boju pod Grunwaldem. Oj, pamiętny to był rok. Cały prawie tydzień lało, pole bitwy tak rozmokło, że odwołali próbę generalną, żeby nie rozdeptać wszystkiego na amen, mnóstwo ludzi się poprzeziębiało i zdezerterowało, w związku z czym wiele wskazywało na to, że nasza lekka chorągiew będzie musiała przytrzymać w polu białoruskich bohurtowców, a przed samą bitwą przyszło gradobicie. Zwierzak pośrodku tego całego młyna dwoił się i troił, i swą niezłomną postawę zapisał się w chorągwianych annałach!
A wracając do samej pawęży. Niestety nie wiem, kto jest autorem malowidła. Przedstawia ono człowieka, z wyposażenia i stroju widać, że wojaka jakiegoś, oraz śmierć. Pi razy drzwi "upadł ci jej koniec nosa, z oczu płynie krwawa rosa". Wojak ma chyba ambicje dorównać Mistrzowi Polikarpowi, bo gawędzą sobie o czymś, możliwe, że wskazówką co do tematu dysputy są uczone łacińskie inskrypcje wypisane na pawęży. Jak komuś martwy (notabene) język nie przeszkadza, to niech sobie przetłumaczy - bonusowo dodaję zdjęcie oryginału pawęży, które kiedyś pod Lubiążem cyknąłem :)