Dzisiaj ostatnia czwórka ludków z mojej Avatarowej dziesiątki Nurgla. Wśród nich szef oddziału z mieczychem na ramieniu i trzech losowych brzydali. Co tu dużo gadać, ostatecznym podsumowaniem tematu będzie zdjęcie rodzinne. Już wkrótce:)
Today I'm concluding my ten-men unit of Avatars of War Nurgle warriors. Among them - the unit champion, carrying a greasword on his shoulder. And three random nasties. The only thing remaining would be the family photo. I'll post it shortly:)
Drugi od lewej mógłby mieć ksywę "Kolargol" ;-)
OdpowiedzUsuńFaktycznie uroda radiowa, a i inteligencją nie grzeszy, co podkreśla tylko kunszt malarza, że tak cudowanie oddał te "emocje" :)
UsuńKolabor, żeby było śmieszniej, ma głowę putrid blightkinga :)
Usuń-Jego smarki żyją! I kurcze jaką trzeba mieć twarz, aby nawet będąc nurglowcem ze wstydem ją chować jak ten ostatni.
OdpowiedzUsuńOglądając "Kolargola", jak go ładnie określił M., zacząłem się zastanawiać jaka jest w zasadzie różnica pomiędzy zombie a dobrze nadpsutym czcicielem Nurgla i czy możliwy jest przepływ kadr w obie strony? Ot zagadka...
Abstrahując od moim rozważań to kolejne świetne klimatem modele.
Mimo wizualnego podobieństwa wyznawca Nurgla to jednak kwintesencja życia, podczas gdy zombie to kwintesencja nie-życia :-)
UsuńDobrze powiedziane :D
UsuńZ bliska widać, jak kiepskiej jakości są te figurki, i jak bardzo pomogło im dobranie takiej, a nie innej kolorystyki. Wygląda mi na to, że wyciągnąłeś z nich wszystko, co się dało.
OdpowiedzUsuńEj, ale ta korozja level hard chyba jest tam celowo (?)
UsuńJest, jest - właśnie po to, żeby zamaskować niedostatki modeli.
Usuń