Kiedy zacząłem na blogu temat gretchinów-piratów, co wiązało się ze spojrzeniem krytycznym okiem na całą tą hałastrę, dotarło do mnie, że mojej paczce zielonych paskudników brakuje jakiejś centralnej postaci, herszta czy może nawet kapitana.
Tak się jakoś złożyło, że jeden z niepomalowanych dotąd zielońców postradał gdzieś był dłoń - nie pamiętam czy się ułamała, czy sam ją w jakimś celu obciąłem, w każdym razie wcięło ją. Popatrzyłem na tego nieboraczka i mnie olśniło: skoro rękę wcięło, to trzeba ją czymś zastąpić. A czy może być bardziej piracko-kapitański substytut dłoni niż hak? Nie może! No to gobos dostał awans na kapitana w komplecie z hakiem. Pojawił się jeszcze problem odpowiedniej głowy - najbardziej pasująca główka (z przepaską na jedno oko) miała mankament w postaci zintegrowanej brzydkiej bejsbolówki. Cóż było robić - oberżnąłem czapkę i ulepiłem z green stuffu trihorna, do którego wczepiłem na dokładkę zawadiackie pióro. A co:)
Przed Państwem efekt dzisiejszych prac, gretchiński nadszyszkownik, ze względu na brud i rdzę na haku nazwany przeze mnie Kapitanem Tężcem (w mowie Angielczyków Capt'n Lockjaw) ;)
Przy okazji pozdrawiam Kapitana Haka ;)
Ar ar! Genialny model. Bardzo klimatycznie wygląda! Super konwerty.
OdpowiedzUsuńCudny kapitan! Zawołam zaraz męża, żeby zobaczył, jaki fajny pirat :)
OdpowiedzUsuńRównież pozdrawiam i chylę czoła przed udaną piracką figurką gretchińską :)!
OdpowiedzUsuńSwoją drogą, byłby świetny jako kapitan rebelii grotzów, mknący na Desert Windzie po gorkamorkowej pustyni :P!
Dzięki, dzięki:) Przyznam, że zastanawiałem się, czy by im jakiejś lądowej łajby nie przysposobić. Może kiedyś:)
OdpowiedzUsuń